Przełknęłam piernika po czym podeszłam do Steva, basior wpatrywał się w czerwoną bąbkę.
-Coś nie tak ?
-Przed chwilą był na niej napis.
Przypatrzyłam się ozdobie jednak nic na niej nie było.
-Nie przewidziało ci się ?
-Nie.
Szturchnęłam bąbkę łapą i wtedy pojawił się na niej napis "nie dotykaj
bo jeszcze zbijesz !" Odskoczyłam od świerka i popatrzyłam się na Steva.
-Czyli...nie rozumiem tego.
Westchnęłam i keszcze raz podeszłam do drzewa i zaczęłam badać bąbki wzrokiem.
-Też tego nie rozumiem.
Wyszeptał Steve i razem ze mną zaczął oglądać bąbki. Dotknęłam jednej z
nich, była to złota ozdabiana brokatem kula. Kiedy stuknęłam w nią
pazurami w mojej głowie rozległ się dźwięk dzwonu. Zapiszczałam kuląc
się na ziemi i zasłaniając uszy łapami.
Przed oczami ujrzałam płonący las, zwierzęta uciekały przed trawiącym
wszystko co stanie mu na drodze ogniem. Głośny ryk powalił podpalone
drzewa, z płomieni wyłoni się biały smok o czerwonych ślepiach. Jego
ciało oplątane było przez złote łańcuchy na których poprzewieszane były
bąbki. W jednej chwili ujrzałam przed sobą jego zęby z których kapała
ślina pomieszana krwią. Wrzasnęłam, zła "wizja" się skończyła,
podniosłam się na chwiejnych łapach.
-Wszystko okay ?
Pokręciłam głową przełykając ślinę, powoli odeszłam od drzewa.
-Zostawmy to lepiej.
Steve spojrzał się na mnie zdziwiony po czym dotknął niebieskiej bąbki.
Zaraz po tym jak jego pazury uderzyły w szklaną ozdobę basior padł na
ziemię i zaczął się wić niespokojnie.
-Steve !
Podbiegłam do samca i zaczęłam lekko go szturchać starając się wybudzić go z transu.
(Steve ? Takie nijakie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz