Minął już miesiąc od kiedy Sebuś i ja zostaliśmy parą był to bardzo
piękny miesiąc i chodź pogoda nie dopisywała to chumory mieliśmy
świetne. Sebstian nie miał już żadnych problemów ze swoimi mocami, a
wszystkie nieprzyjemne zdarzenia odeszły w niepamięć.
~~~~~
- Nie złapiesz mnie - Krzyknęłam skacząc przez wielkie śnieżne zaspy
- Zaraz zobaczymy - Odkrzyknął ze iechem Basior biegną za mną
Sadziłam wielkie susy, rozsypując wszędzie wokoło mnie mnóstwo malutkich
białych drobinek. Sebastian biegł moim śladem, więc miał zdecydowanie
łatwiej niż ja poza tym jego łapy są zdecydowanie mocniejsze od moich.
Nagle zauważyłam drzewo skręcił delikatnie w prawo i po chwili
siedziałam na gałęzi. Basior już chciał wspiąć się na gałąź, ale ja nie
miałam zamiaru tak łatwo dać mu się złapać. Zaskoczyłam, lecz
zapomniałam, że nie wyląduje na gruncie tylko na śniegu. Wyskoczyłam w
wielką zaspę i zniknęłam w niej cała . Seba stał nad zaspą i wpatrywał
się w nią wyczekująco
- Marry? - Zawołał chichocząc
W tej samej chwili wyskoczyłam że śniegu głośno się śmiejąc, Basior
jednym susem znalazł się na mnie. Obydwoje śmialiśmy się jeszcze chwilę
jak szczeniaki. Gdy już trochę ochłoneliśmy i odzyskaliśmy oddech
nastała chwila ciszy, słychać było tylko nasz oddech. Patrzyliśmy sobie w
oczy, Sebastian zbliżył swój pyszczek do mojego namiętnie mnie całując.
Uśmiechnęłam się i oddałam pocałunek, lecz szybko odsunęłam łeb. Basior
spojrzał na mnie pytająco. Na moim nosie wylądował malutki płatek
śniegu natychmiast się na nim stopił
- To nie twoja wina - Zaśmiałam się i spojrzałam w niebo
Było raczej pogodne tylko niewielkie obłocznki gdzieniegdzie przysłaniały jego błękit.
- Sebuś czy mógłbyś... ?
- Tak? - Zapytał Basior
- Zejść ze mnie? - Zachichotałam
- Już, już
Sebek szybko się odsunął. Wyszłam z zaspy i rozejrzałam się
< Sebastian ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz