sobota, 19 grudnia 2015

Od Virian do kogoś

Wbiegłam niepewnie i cicho na nieznany mi teren. Wiatr powiewał moją biało-siwą sierść. Czuć było świeże powietrze, zapach przyrody, wody, ale i innych osobników. Nie mogłam nigdy polegać na moim wzroku, który zwodził mnie w każdym momencie. Najłatwiej było słuchać, czuć. Wyprostowałam przednie łapy i odetchnęłam tym spokojem, który mnie otaczał. To było miejsce, którego szukałam, tak ciche. Nagle poczułam ból. Rana nadal mnie bolała, a długa podróż spowodowała, że byłam wyczerpana. Weszłam w głąb lasu. Zdrowe drzewa, trawy, kwiaty, owoce, krzewy. Raj na ziemi! Uśmiechnęłam się sama do siebie i przysiadłam koło niewielkiego krzewu. Nie potrafiłam przestać się rozglądać, dookoła było tyle przestrzeni, czułam się wolna, chyba po raz pierwszy w mym nędznym życiu. Powietrze zdawało się zapraszać mnie dalej i dalej. Czas mija tak szybko. Jestem pewna, ze mogłabym żyć tu wiecznie! Mój nos nie dawał mi jednak spokoju. Cały czas ostrzegał mnie, wyczuwał niebezpieczeństwo – inne wilki. Zazwyczaj byłam niewidoczna, nie istniałam. Zadawałam sobie wtedy pytanie: Jak rozmawiać… z innymi? Przecież to nie jest łatwe. Wszyscy mogą cię źle zrozumieć, tak na pewno nikt by mnie nie zrozumiał… Dlatego właśnie wybrałam samotność, tylko jej mogłam zaufać i nim się obejrzałam stałyśmy się nierozłączne. Uczucia, których się wypierałam przez te lata zawsze chodziły za mnie jak cień. Jednak może w tym magicznym miejscu wszystko się zmieni? Może coś pomoże mi odbudować przeszłość? Wróciłam do rzeczywistości, nie mogłam przecież chodzić z głową w chmurach w takim momencie. Dotknęłam łapą mojego talizmanu. Tylko ty mi zostałeś… Zakryłam ranę na klatce piersiowej i rozłożyłam łapy, kładąc na nich pysk. I nim się obejrzałam, ogarnął mnie sen, zresztą ten sam co zawsze…
(Może ktoś chętny popisać? ;w)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT