sobota, 26 grudnia 2015

Od Grima c.d Annabell

Wężownik? Zabójca? Nietoperz??
Nie....na mój łeb to było trochę za dużo...
Szliśmy dalej, w głąb tego ciemnego lasu, do którego czułem tak wielki respekt przez parę miesięcy mojego życia. Gdy byłem jeszcze mały, lubiłem wymykać się na klif i z wysoka oglądać wierzchołki drzew skryte w mroku. W środku nocy las zdawał się być jeszcze bardziej magiczny. Od czasu do czasu wylatywało z niego coś ze skrzydłami nietoperza, lub głową smoka, a jęki tych stworów dało się słyszeć wiele kilometrów dalej. Dlatego też doszły i do wysokiego klifu, na skraju sąsiedniej watahy- mojej dawnej watahy. Gdybym wcześniej wiedział, kto żyje tuż obok mnie, pewnie uciekłbym już dawno. Ale jak cały czas myślałem że to ziemia niczyja.
Dlatego w młodości zawsze wymyślałem różne historie i piratach i zaginionych skarbach. Tyle że morza nie było nigdzie widać, za kryjówkę Czarnobrodego wymyśliłem sobie las. Ciemny las do którego nikt nie miał odwagi wejść. Hah, aż do teraz x3
Przyspieszyłem trochę, rozglądając się na boki. Ciekawe czy te ogromne, smocze potwory nadal tu są. Jeśli nie to coś się na pewno znajdzie.
Las gęstniał, a światło słoneczne coraz trudniej przedzierało się przez kostropate gałęzie pełne czarnych, lub brunatnych liści. Powoli, chociaż nawet nie było południa, robiło się ciemno.
Tak ciemno że nie widziałem własnych łap.
- Jesteś tam jeszcze?- Zapytałem półżartem. Ann mogła sobie tam dalej wędrować tyle, że co z tego skoro jej smukła sylwetka zlała się już z ciemnością.
- Chciałam spytać to samo...- Mruknęła idąc po omacku przez krzaki.
Moje rogi zahaczały o łamliwe gałązki nade mną, przez co nawet łbem nie mogłem swobodnie ruszać. Ale nagle coś się zmieniło. Pod moimi nogami nie było już gęstych chwastów, tylko wykarczowana pusta przestrzeń. Nawet trawa nie była zbyt długa.
- Co jest...- Spojrzałem w dół,jednak zobaczyłem jedynie mrok. Trzeba coś z tym zrobić.
Zacząłem zbierać energię z otoczenia, a że to miejsce miało w sobie dość mrocznej magii nie trzeba było wybierać. Niedługo po tym fale powietrza zostały wyssane z magii pierwotnej i skupiły się w jeden punkt. A tak ściśnięta energia, zaczęła wydzielać ciepło i światło. Niestety światło było fioletowe, ale i tak na tyle jasne by można było zobaczyć najbliższe otoczenie. W końcu dostrzegłem Ann, własne łapy i...drewnianą, starą chatę tuż przed moim pyskiem. Stare deski, z którego ją wykonano, były doszczętnie przeżarte przez korniki ,a grzyb rósł dosłownie wszędzie. Wyglądała na dawno opuszczoną. Tylko czy naprawdę taka była?
(Ann? A co będzie w ośrodku tej ruiny to ty możesz do wo woli wybierać. Kłusownicy,duchy, zombie, ciemna energia z kosmosu, kawa lub duża hawajska. Nawet na centrum handlowe się zgodzę. A możesz mi wierzyć, ja rzadko na coś się zgadzam xd )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT