Wężownik? Zabójca? Nietoperz??
Nie....na mój łeb to było trochę za dużo...
Szliśmy dalej, w głąb tego ciemnego lasu, do którego czułem tak wielki
respekt przez parę miesięcy mojego życia. Gdy byłem jeszcze mały,
lubiłem wymykać się na klif i z wysoka oglądać wierzchołki drzew skryte w
mroku. W środku nocy las zdawał się być jeszcze bardziej magiczny. Od
czasu do czasu wylatywało z niego coś ze skrzydłami nietoperza, lub
głową smoka, a jęki tych stworów dało się słyszeć wiele kilometrów
dalej. Dlatego też doszły i do wysokiego klifu, na skraju sąsiedniej
watahy- mojej dawnej watahy. Gdybym wcześniej wiedział, kto żyje tuż
obok mnie, pewnie uciekłbym już dawno. Ale jak cały czas myślałem że to
ziemia niczyja.
Dlatego w młodości zawsze wymyślałem różne historie i piratach i
zaginionych skarbach. Tyle że morza nie było nigdzie widać, za kryjówkę
Czarnobrodego wymyśliłem sobie las. Ciemny las do którego nikt nie miał
odwagi wejść. Hah, aż do teraz x3
Przyspieszyłem trochę, rozglądając się na boki. Ciekawe czy te ogromne,
smocze potwory nadal tu są. Jeśli nie to coś się na pewno znajdzie.
Las gęstniał, a światło słoneczne coraz trudniej przedzierało się przez
kostropate gałęzie pełne czarnych, lub brunatnych liści. Powoli, chociaż
nawet nie było południa, robiło się ciemno.
Tak ciemno że nie widziałem własnych łap.
- Jesteś tam jeszcze?- Zapytałem półżartem. Ann mogła sobie tam dalej
wędrować tyle, że co z tego skoro jej smukła sylwetka zlała się już z
ciemnością.
- Chciałam spytać to samo...- Mruknęła idąc po omacku przez krzaki.
Moje rogi zahaczały o łamliwe gałązki nade mną, przez co nawet łbem nie
mogłem swobodnie ruszać. Ale nagle coś się zmieniło. Pod moimi nogami
nie było już gęstych chwastów, tylko wykarczowana pusta przestrzeń.
Nawet trawa nie była zbyt długa.
- Co jest...- Spojrzałem w dół,jednak zobaczyłem jedynie mrok. Trzeba coś z tym zrobić.
Zacząłem zbierać energię z otoczenia, a że to miejsce miało w sobie dość
mrocznej magii nie trzeba było wybierać. Niedługo po tym fale powietrza
zostały wyssane z magii pierwotnej i skupiły się w jeden punkt. A tak
ściśnięta energia, zaczęła wydzielać ciepło i światło. Niestety światło
było fioletowe, ale i tak na tyle jasne by można było zobaczyć
najbliższe otoczenie. W końcu dostrzegłem Ann, własne łapy
i...drewnianą, starą chatę tuż przed moim pyskiem. Stare deski, z
którego ją wykonano, były doszczętnie przeżarte przez korniki ,a grzyb
rósł dosłownie wszędzie. Wyglądała na dawno opuszczoną. Tylko czy
naprawdę taka była?
(Ann? A co będzie w ośrodku tej ruiny to ty możesz do wo woli wybierać.
Kłusownicy,duchy, zombie, ciemna energia z kosmosu, kawa lub duża
hawajska. Nawet na centrum handlowe się zgodzę. A możesz mi wierzyć, ja
rzadko na coś się zgadzam xd )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz