czwartek, 17 grudnia 2015

Od Annabell c.d Grima

Gdy poczułam na pyszczku ciepłe promienie słońca, otworzyłam powoli zaspane oczy. Przeciągnęłam zesztywniałe podczas snu mięśnie. Czując przyjemne w nich ciepło jęknęłam rozleniwiona tym błogim stanem. Żałowałam, że większość ptaków odleciała do ciepłych krajów, zazwyczaj swym melodyjnym śpiewem umilały mi poranek od samego początku. Był to jeden z niewielu minusów zimy, jednak nic nie może być idealne. Przecież gdyby wszystko było takie jakbyśmy tego chcieli życie straciło by tą nutkę oczekiwania, zaskoczenia czy nadziei, która sprawia że wszystko jest wyjątkowe i niezwykłe. Gdy rozbudziłam się porządnie, otworzyłam szerzej oczy, by rozejrzeć się po okolicy, taki już mój nawyk, że zaraz po obudzeniu rozglądam się w poszukiwaniu zmian, które nastały podczas mojego snu. Takowym niespodziewanym obrazem był widok dwóch już dobrze znajomych mi rogów, które wystawały zza grubej gałęzi dębu, znajdującej się jakiś metr nade mną. Z zaskoczenia aż rozluźniłam uścisk ogona, przez co pod wpływem nieszczęsnej grawitacji zaczęłam spadać w dół. Po paru sekundach, poczułam przeszywający ból w grzbiecie, na który udało mi się wylądować. Ściółka pod moim ciężarem zaszeleściła, a uschnięte gałązki trzasnęły złowieszczo, przerywając ciszę i spokój dotychczas panującą. Gdy pozbyłam się zszokowania i zdziwienia, na jego miejsce pojawiła się złość, a zarazem ciekawość. Poczekałam parę minut okryta półmrokiem, który panował w niższych piętrach lasu, gdy udało mi się zmniejszyć ból wstałam dumnie i wdrapałam się zręcznie na drzewo. Dzięki miesiącom praktyki stało się to moją drugą naturą. Wbijałam swe pazury, najgłębiej jak mogłam w chropowatą korę, wykorzystując jej nie równą fakturę na swoją korzyść. Po dwóch ewentualnie trzech minutach stanęłam na gałęzi na której spał basior. Zdziwił mnie fakt iż znajduje się tak wysoko, nie dość że udało mu się wdrapać nie budząc mnie to jeszcze nie spadł podczas snu, co często się zdarzało żółtodziobom. Gdy na pyszczku Grima nie było znaków kpiącego i pewnego siebie uśmieszku, wyglądał tak spokojnie i niewinnie. Był taki bezbronny, mogłam z nim zrobić teraz praktycznie wszystko i nawet by się nie obronił. Pozbyłam się jednak tych rozmyślań zastępując je innymi. Denerwował mnie fakt iż obserwował mnie podczas snu. To było bardzo krepujące! Nie wiadomo co i ile zobaczył! Chociaż nie podejrzewałam siebie o jakieś niecodzienne zachowania podczas spoczynku, kto wie. Ale sam fakt! To naruszenie prywatność! Zanim jednak zepchnęłam go z konaru dębu przypomniałam sobie wcześniej skierowane do niego słowa ,,pożałujesz jeśli mnie ponownie obudzisz" Postarałam się trzymać nerwy na wodzy, przecież nie przerwał mi wypoczynku. W ramach małej zemsty, teraz ja poobserwuje go. Usiadłam na konarze opierając się obolałym grzbietem o pień drzewa, który górował nad nami podtrzymując coraz cieńsze gałęzie. Przyglądając się basiorowi rozmyślałam nad tym jak on może w ogóle tak spać, zazwyczaj gdy ja udawałam się na spoczynek w tej pozycji czułam nieprzyjemną twardość podłoża, jednak głównym problemem były dla mnie kości wbijające mi się boleśnie w pierś czy brzuch. Dlatego zasypiam na gałęziach, jest to dla mnie wygodny, a przede wszystkim jedyny sposób spania. Oczywiście bezpieczeństwo też odgrywało tu swoją rolę, przecież rzadko jaki wilk potrafi wdrapać się na ponad 20 metrowe drzewo. Zastanawiało mnie dlaczego tak do mnie ciągnie, przecież wczoraj wyjaśniłam się dość jasno iż nie chce go więcej widzieć, ten jednak wrócił. Jest aż tak samotny? Moje rozmyślania na temat nie codziennego zachowania Grima przerwał ruch i lekkie prawie nie słyszalne westchnięcie. Basior przeciągnął się przez co stracił równowagę odruchowo owinęłam ogonem jego brzuch by uchronić go przed nieprzyjemnym upadkiem, sama nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam, czyżby była to wina Rin, a może mam w sobie jeszcze troszeczkę empatii? Na szczęście moje rozmyślania przerwał głos basiora:
-Jednak nie jesteś taka wredna za jaką chcesz być postrzegana-Spojrzałam na jego pyszczek, na którym widniał ten sam denerwujący pewny siebie uśmiech. Również się uśmiechnęłam i rozluźniłam uścisk, przez co basior upadł na ziemie. Zeskoczyłam z gałęzi obok jęczącego z bólu Grima, pochyliłam się nad nim i udając zmartwienie zapytałam kpiącym głosem:
-Boli?....To cię oduczy by nie zasypiać na gałęziach- Odwróciłam się do niego plecami i zapytałam niezadowolona:
-Nie masz innych zajęć niż patrzenie na śpiące wadery? Było to z twojej strony bardzo niegrzeczne- Poczułam przeszywający ból w żołądku, który dopominał się o jedzenie, na szczęście nie zaburczał, dzięki czemu nie zdradził basiorowi że jestem głodna. Gdyby się dowiedział pewnie zechciałby mi towarzyszyć podczas polowania, a wtedy zrobiłabym z siebie pośmiewisko. Ponieważ kto widział wilka, który nie potrafi polować? Przez to że okres wegetacyjny roślin minął coraz częściej chodziłam głodna, zazwyczaj latem zjadałam jakieś jagody, orzechy i liście, a teraz zostały mi tylko polowania. To był chyba główny powód przez który nadal wyglądałam jak chodzący szkielet. Zignorowałam protesty dochodzące z brzucha i skupiłam się na Grimie, który już wstał pozbierawszy się po upadku. Zastanawiałam się dlaczego zwleka z odpowiedzią.

(Grim?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT