środa, 23 grudnia 2015

Od Mavis do Itachi'ego

Spokojne spacery po terenach watahy stały się częścią mojego codziennego życia już dawno temu. Jednak ten spacer był inny niż wszystkie dotychczasowe; był chłodny. Tak, nastała zimna i nie ma na to rady. Powietrze znacznie się ochłodziło, a takie przechadzki nie dawały już tyle radości co wcześniej. To moja pierwsza zima w watasze. Stąpałam po twardym podłożu z dość kwaśną miną. Po chwili usłyszałam jakiś dźwięk. Przypominał łamanie gałązki. Nastawiłam uszu i zatrzymałam się. Dźwięk nie powtórzył się. Widocznie ktoś zachował już większą uwagę. Wzruszyłam ramionami, przekonana, że to pewnie jakieś zwierzę. Kiedy jednak zagłębiłam się jeszcze bardziej w las, doszedł mnie odgłos skrobania pazurami w drewno. 'Ktoś wspina się na drzewa', pomyślałam z obojętnością. Ruszyłam jednak w kierunku dźwięki, nieco zaintrygowana. Kiedy po kilkudziesięciu metrach stanęłam na niewielkiej leśnej polanie, zapadła cisza. Nagle na pyszczek opadło mi kilka uschniętych igieł. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam w górę. Jakieś pięć metrów nad ziemią na drzewo wspinał się wilk. Prawdopodobnie mnie nie zauważył, ponieważ brnął w górę nie oglądając się za siebie. Dopadłam do pnia innego drzewa i również zaczęłam się wspinać. Kiedy znalazłam się powyżej wilka, zeskoczyłam na drzewo, na które się wspinał. Położyłam się spokojnie na gałęzi i spoglądałam w dół, na wilka. Kiedy był wystarczająco blisko, aby mnie usłyszeć, krzyknęłam do niego:
- Te, małpa!
Wilk drgnął, zaskoczony. Uniósł łeb w górę i kiedy mnie zobaczył, wargi mu zadrżały ze złości. Zatrzymał się, niepewny swoich następnych ruchów.
- Hejunia - powiedziałam, złażąc kilka gałęzi w dół i stając naprzeciw wilka. - Jak się nazywasz?
Wilk westchnął i milczał. Zlustrowałam go spojrzeniem; pokrywała go bujna, biała sierść. Niedaleko lewego oka znajdowało się niebieskie kółko. Oczy zabarwione były błękitem czystego nieba. Przy uchu przypięte były dwa maleńkie piórka. Był raczej szczupły, ale ledwie widoczny zarys mięśni zdradzał jego gotowość do ataku. Po chwili usłyszałam jego głos:
- Zwykle najpierw trzeba się samemu przedstawić.
- Jak chcesz. Jestem Mavis, Beta tutejszej Watahy Porannych Gwiazd - odparłam.
- Beta? - powtórzył z niesmakiem, jakby wspinanie się po drzewach nie przystało takiemu stanowisku.
Kiwnęłam łbem i przyjrzałam mu się jeszcze raz. Nie potrafiłam sobie przypomnieć, czy już kiedyś widziałam.
- Ty chyba jesteś nietutejszy - stwierdziłam. - Imię?
<Itachi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT