Odwróciłam się gwałtownie, słysząc nieznajomy głos. Za mną stał jakiś
Basior, widać, że dokładnie mi się przyglądał. Poczułam się tym lekko
skrępowana, zwłaszcza ,ze nigdy wcześniej go tutaj nie widziałam.
- Na pewno wszystko dobrze? - zapytał raz jeszcze.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo koło mnie pojawił się Lelou, zmierzył Basiora wzrokiem i głośno prychną.
- Czego chcesz od mojej siostry? - zapytał lekko odpychając mnie w bok.
- Uciekała, więc myślałem, że grozi jej jakieś niebezpieczeństwo - odpowiedział Basior, pewnym siebie głosem.
- Przecież widzisz, że ja tu jestem, gdyby coś było nie tak od razu bym
zareagował, przecież to moja siostra. Zresztą, kim ty w ogóle jesteś? -
Lelou, przycisną łapę nieznajomego.
Moje serce zabiło trochę szybciej, bo wiedziałam jak to się skończy.
Oczywiście, powodem moich zmartwień był mój kochany braciszek, bardzo
nieufny pod względem osobników przeciwnej płci do mojej.
- Jestem nowy w tej Watasze, a na imię mi Luke, dla przyjaciół...Lukuś - odrzekł spoglądając w moją stronę.
Lelou pociągną mnie za łapę i dał mi do zrozumienia, że czas już wracać
do jaskini. Gdy brat odszedł kilka kroków wyszeptałam moje imię Lukowi,
nie wiem czy zrobiłam to na złość bratu, czy po prostu dla samej
siebie...
<< Luke? Przepraszam, że trochę krótkie, ale na pewno akcja się rozkręci^ >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz