Chodziłem sam po terenach watahy nie mając co robić. Była chłodna noc,
jednak nie mogłem zasnąć, mimo że byłem bardzo śpiący. Ruszyłem więc na
mały spacerek po lesie. Kiedy tak chodziłem poczułem zapach jednej z
nowych wader. Odwróciłem pysk w stronę zapachu i wtedy na coś wpadłem. A
dokładniej na drzewo, co wnioskowałem po chropowatej powierzchni
podobnej do kory. Usłyszałem lekki śmiech wadery i szybko się
otrzepałem.
- Chcesz czegoś? - warknąłem bez odwracania się w jej stronę. Odwróciłem
tam jedynie ucho. Usłyszałem jak wadera podchodzi do mnie.
- Zgubiłam się, dlatego poszłam za tobą. - powiedziała niepewnie stojąc jakieś pół metra ode mnie.
< Dakota?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz