Jestem głupia i tępa. Teraz, znaczy przez te kilka godzin sobie to
uświadomiłam. Chodzę po lesie jak idiotka, i od jakiegoś czasu próbuje
się stąd wydostać. Zimno mi, jestem głodna, spragniona i zaraz padnę ze
zmęczenia. Całą noc nie spałam, nawet nie wiem dlaczego, a teraz błąkam
się po krzakach szukając wyjścia z tego labiryntu. Ile ja bym dała, żeby
znaleźć się w jakimś ciepłym miejscu, żeby coś zjeść i się napić, i się
w końcu wyspać.
Moje modły zostały wysłuchane, zza drzewa wyskoczył zając, no, lepsze to
niż nic, prawda? Złapałam go do pyska przegryzając przy tym tętnicę.
Czułam jak ciepła ciecz kapie mi z pyska, jej metaliczny posmak.
Rzuciłam zwierze na ziemię, by zaraz potem zacząć ja jeść. Od ponad
jednej doby nic nie miałam w pysku, czułam, że schudłam. Jestem za
chuda, nawet czasem się zastanawiam, czy nie zjadać trzech zamiast dwóch
dzików dziennie. Tak to ze mną jest, w końcu wychowywał mnie basior, na
samym początku zaczęłam jeść po kilka królików dziennie, później lisy,
na dzikach kończąc.
Po skończonym posiłku, znowu... Tak, znowu zaczęłam szukać wyjścia z tego buszu.
Ruszyłam przed siebie pierwszą lepsza ścieżką, kilka kroków... i jestem
na łące. Super. Cały czas wędrowałam blisko łąki, na którą chciałam się
dostać. Boże, Yuko, jesteś GENIALNA!
Usiadłam na ścieżce i głośno westchnęłam. Poczułam czyiś oddech na moim
grzbiecie, gwałtownie się obróciłam, za mną stał śnieżnobiały basior.
<Itachi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz