Obudziłem się w ciele człowieka, nie wiedziałem dokładnie co się działa poprzedniego dnia.
Otarłem jeszcze zmęczone powieki i się podniosłem, jak zwykle przeciągnąłem się a moje kości cicho zatrzeszczały.
Oczywiście głód mi dopisywał a koło mnie nie było żadnego żywego stworzenia.
Zamieniłem się z powrotem w wilka. Ruszyłem przed siebie z myślą że coś przebiegnie koło mnie a ja będę mógł się na nie rzucić.
Znalazłem małą wydeptaną ścieżkę i na nią wszedłem.
Czułem wtedy dużo nieznajomych mi zapachów a najbardziej czułem woń wilków.
-Tylko żeby mi tu teraz jakiś nie wybiegnął - Szepnąłem sam do siebie i przyspieszyłem nieco krok.
Nagle usłyszałem łamiącą się gałązkę, szybko nastawiłem uszy i powoli
zacząłem się skradać do miejsca dźwięku. Moim oczą ukazał się królik, na
szczęście odwrócony ode mnie plecami. Podszedłem bliżej niego jedno
mocne ugryzienie i królik już był martwy. Owszem nie był to zbyt wielki
posiłek ale trzeba jeść to co się ma.
Zjadłem już królika i położyłem się koło najbliszego drzewa.
Położyłem głowę na swoje łapy i cicho westchnąłem.
-Spokój...-Szepnąłem znów sam do siebie kiedy usłyszałem nieznajomy mi głos dochodzący z drzewa.
-Nie do końca - Odwróciłem się i ujrzałem wilka nie mogłem go określić leżał na jednej z gałęzi drzew.
*Ktoś zechce mi odpisać?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz