Przed oczami miałem tylko jedno
Na ośnieżonej polanie, otoczonej przez świerkowy las, siedział ogromny
,biały smok. Na przeciwko niego - wysoka kobieta z białą cerą i siwymi
włosami. Mimo tego wydawała się być bardzo młoda. Ubrana była sukienkę
uprzędzoną z szadzi i szronu, ciągnącej się po ziemi. Była prawdziwą
królową lodu.
Smok nachylił się nad nią czekając na pieszczoty, jednak doczekał się
jedynie chłodnego spojrzenia. Jego pani nie wyglądała na zbyt
zadowoloną. On odsunął od niej swój łeb i złapał za ogromny worek ukryty
za skrzydłami.
Gdy tylko potrząsnął worem, z jego wnętrza wypadły stosy dziecięcych
listów, ozdób świątecznych skroplonych krwią, pierników i czapek
mikołaja. Tak jakby smok zbierał z całej krainy wszystko co świąteczne.
I wtedy Królowa wściekła się jeszcze bardziej. Zaczęła coś wrzeszczeć na
ogromnego gada, wytykała go palcami, wskazywała na różne miejsca na
horyzoncie z jednakową wściekłością. A smok odskoczył w tył.
Kobieta przystanęła nagle, a złość buzowała w jej żyłach. Zacisnęła
pięści i zaczęła recytować jakieś zaklęcie . Wiatr zaczął przyśpieszać
niosąc ze sobą śnieg i szron. Wichura zaczęła powoli otaczać smoka, nie
dając mu drogi ucieczki. Królowa uniosła wysoko dłonie ,tym razem
krzycząc coś w niebo. Wiatr zamienił się w burzę śnieżną, zbierającą się
wokół gada tak, że niby widać ani jego skrzydeł, łba, nic. Po chwili
wiedźma opuściła dłonie, jej oddech był ciężki, serce biło szybko.
Ale gdy wiatr ustał ,smoka już nie było. Za to na jego miejscu wyrosła
ogromna sosna, przyozdobiona wszystkim co wypadło ze świątecznego wora. A
kobieta znikła. Odfrunęła, smagana wiatrem i zlała się z chłodnym
powietrzem, wysoko nad choinką...
Obudziłem się z transu
(Shiori? Co ,,zrobić" z tą choinką to ty zdecyduj ;] )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz