-Co ty wyprawiasz! Psycholu, spłoszysz je. -powiedziałam niezadowolona.
-O to przecież chodzi. -powiedział szyderczo się uśmiechając.
Jedna z saren usłyszała wrzaski i szamotaninę w zaroślach i zaczęła
skakać dając znak innym, że trzeba uciekać. Całe stado ruszyło ku
ucieczce, a ja nie tracąc czasu ruszyłam za nimi chcąc upolować
najsłabszą sztukę. Niestety nie udało mi się, a to wszystko przez tego
durnia..Zła na niego powędrowałam w stronę krzaków. Siedział tam śmiejąc
się i waląc łapą w nogę jak zapowietrzona foka.
-Śmieszy cię to!? -powiedziałam surowo.
-A jak miałoby nie śmieszyć?
W jednym momencie wściekła rzuciłam się na basiora. Walka była krótka,
raz ja okładałam go łapami, a raz on. Wszystko dało efekt tego, że ktoś
zobaczył szarpaninę z daleka i przybiegł. Przez zarośla do nas zajrzała
sama alfa. Ashita nieśmiało chrząknęła, by pokazać swoją obecność. W tej
niefortunnej chwili akurat leżałam na basiorze, co wyglądało dosyć
jednoznacznie. Zalałam się rumieńcem i już chciałam zacząć tłumaczyć
jej, że ''to nie tak jak myślisz'', lecz ona już się oddaliła.
-I widzisz co narobiłeś?!
-Przecież, to ty się na mnie rzuciłaś. -powiedział dalej mnie drażniąc.
-Ale to ty mnie do tego sprowokowałeś! - syknęłam i z powrotem rzuciłam się ku Stev'ovi.
<Stev?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz