- Może...Mruknąłem zadowolony.- Ale nawet jakbym stał twardo na z ziemi, i tak byś mnie nie dosięgła.
- Jeszcze mnie nie znasz.- sprowokowała mnie.- przekonamy się?
Opadłem na ziemię gładko i bez wahania, ale dla pewności wylądowałem o parę metrów dalej od wadery
- Dawaj.- Wzruszyłem ramionami, pewny zwycięstwa.
Shiori zaczęła od truchtu, by być trochę bliżej. Jakieś dwa metry przed
mną, odbiła się od podłoża i wyskoczyła w powietrze. Ale p o w i e t r z
e trzymało moją stronę. Gdy tylko rozłożyłem skrzydła i zagwizdałem
chwytliwą melodyjkę, wiatr natychmiast spełnił prośbę. Strumienie
powietrza ruszyły z miejsca, przepływając pomiędzy piórami, tworząc
silny wiatr. Na tyle silny by stworzyć ,,mur" dla każdego kto chce
pójść pod prąd .Wadera zatrzymała się w powietrzu, jakby ktoś wstrzymał
czas. Jednak ten stan trwał tylko kilka sekund. Gdy Shiori wytraciła
prędkość, jak piłeczka pinkpongowa poleciała w tył.
Zagwizdałem jeszcze raz, a wiatr zawiał z przeciwnej strony, ratując ją
przed uderzeniem w pobliskie drzewo. I jeszcze jeden podmuch, za nim
jeszcze jeden, aż Shiori zaczęła kołysać się w niewidzialnym hamaku. Bez
przerwy unosiła się lekko w górę i opadała, nie dotykając przy tym
ziemi.
- A nie mówiłem.- Podszedłem do niej.- Nie dasz rady.
Ale ona się nie poddawała. Wyciągnęła łapę w moim kierunku, ale przez
kolejny podmuch zrobiła salto w przód i wróciła do poprzedniej pozycji.
Zaśmiałem się pod nosem. Była teraz jak lalka na sznurkach. Taka żywa
marionetka, kołysząca się na tasiemkach z wiatru. Patrząc na to po
prostu nie mogłem się nie zaśmiać.
(Shiori? Trochę krótkawe ale chociaż jest ;3 )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz