Nadeszła północ, a ja poszłam na polowanie, po chwili ujrzałam jelonka.
Cicho zakradłam się do niego od tyłu i właśnie miałam na niego
naskoczyć, gdy usłyszałam głosy, które zaciągały mnie do lasu. Gdy tak
podążałam za tymi głosami, przed moimi oczami ujrzała mi się 2-metrowa
postać z futrem i czerwonymi ślepiami. Bałam się i nie wiedziałam co mam
zrobić. Po chwili bezczynnego stania postać zniknęła, a ja szybko
pobiegłam najszybciej jak mogłam. Gdy dotarłam do watahy zobaczyłam moją
znajomą i opowiedziałam co się stało, a ona zaczęła się śmiać.
Wykrzyknęłam, że jeśli mi nie wierzy to może tam pójść i sama zobaczyć, a
ona odpowiedziała, że jutro o tej samej porze pójdziemy tam i zobaczymy
tą postać. Następnej północy jak się umawiałyśmy poszłyśmy tam i
czekałyśmy. Zanim miało się to wydarzyć, znajoma już miała iść ( bo jej
się nudziło ), i nagle zobaczyłyśmy tą postać, którą widziałam wczoraj.
Moja znajoma nie mogła uwierzyć i mnie zaczęła przepraszać, a ja
powiedziałam, że ma być cicho, bo nam to coś zrobi krzywdę, ale tak się
nie stało. Postać zaczęła podchodzić i powiedziała swym donośnym i
przeraźliwym głosem:
- Witam drogie panie, jestem Arioch i przepraszam, że was wystraszyłem, po prostu szukam przyjaciół.
Odpowiedziałam;
- Miło cię poznać, jestem Glimmer, a to jest moja stara znajoma, nic się
nie stało, że nas wystraszyłeś i możemy być twoimi przyjaciółmi, jeśli
chcesz?
Arioch uśmiechnął się i odpowiedział:
- Dziękuję wam, cieszę sie,że was poznałem, jestem waszym dłużnikiem.
Uśmiechnęłyśmy się do niego. I tak się zaczęła przyjaźń, raczej
potajemną przyjaźń, ponieważ w tajemnicy przed innymi wilkami, co północ
spotykałyśmy się z Ariochem i byliśmy bardzo szczęśliwi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz