piątek, 18 grudnia 2015

Od Grima c.d Annabell

- No nie...- Obolały, podniosłem się z ziemi.- ...Czego bym nie zrobił, ty i tak widzisz w tym coś złego.- Spojrzałem na Annabell, ale ona już obrała kierunek marszu.- Czy to jakaś klątwa?!...
- Nie.- Odparła zadowolona. - To po prostu ja. A dla twojego dobra radzę się -z tym pogodzić. No chyba, że nie chcesz dożyć kolejnego wieczora.
A chciałem.... Tyle że nie w swojej jaskini. Za nic nie zanurzę się z w powrotem w sidła codzienności. Tam już moje życie przesiąkło nudą. Pora je zmienić,tak samo jak wyrzuca się parę dziurawych rękawiczek.
Więc zniosę każdą klątwę. I nieważne ile razy ktoś jeszcze mnie zrzuci z dziesięciu metrów. Dam radę.
- No dobra...- Westchnąłem, odwracając się tyłem do drzewa. Bez większego wysiłku dogoniłem waderę. Energiczny trucht Ann stracił nieco uroku, gdy tylko się z nią zrównałem . Dyskretnie przeszła w luźny spacerek, a ja nie do końca wiedziałem czy zrobiła to specjalnie, czy dopiero teraz zrozumiała że ja TEŻ z nią idę. Problem w tym że nie do końca wiedziałem ,,gdzie". Więc postanowiłem dyskretnie zapytać.
- Więc....- Rozciągałem każdą głoskę.- Gdzie idziesz? - To pytanie zabrzmiało równie lekko, jakbym pytał ,,co mamy na obiad?"
- Chyba nie myślałeś że będę tam sterczeć do wieczora,co?
Ale ja nadal nie dostałem odpowiedzi.
- Ale nie sądzisz, że przydałby się jakiś cel? Co wiesz...cokolwiek.- Wzruszyłem ramionami.
- Hm...może.- Mruknęła, nadal patrząc w dal. Jestem ciekawy kiedy w końcu spojrzy w innym kierunku. Kiedyś się w końcu przełamie.
- No dobra...- Westchnąłem już drugi raz nie tego poranka. Może czas przejąć ster?
Wybiegłem naprzód tego dwuosobowego szeregu, zostawiając Ann w tyle. Ona uniosła łeb i popatrzyła na mnie z lekka oszołomiona.
- A ty dokąd?- Krzyknęła. Najwyraźniej tak długo latałem za nią, że nagłe odejście po prostu nie pasowało do całej reszty mojego zachowania. To tak jakbym nagle dal sobie spokój. Tak po prostu sobie poszedł, mając dość tego wszystkiego....
Nawet dobrze że to jeszcze nie teraz.
- Na śniadanie!- Odpowiedziałem, spoglądając przez ramię. - Chyba nie myślisz, że dzień można zacząć bez porządnego posiłku!
(Annabell? Za wiele to ja nie opisałem xd .Mam nadzieję że jadasz ,,mjęsiwo"! )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT