Pobiegłam
za Grimem, sama nie wiedziałam dlaczego ale nie mogłam przyjąć do
wiadomości tego że chciałby odejść. Przez to że przyczepił się do mnie
jak rzep do psiego ogona, byłam święcie przekonana o tym że gdziekolwiek
bym nie poszła on podąży za mną. Gdy tak nad tym rozmyślałam
stwierdziłam z podziwem ,że wytrzymał ze mną dość długo, zazwyczaj
wszystkich odpychało moje nie miłe zachowanie. Może w ramach nagrody
powinnam być dla niego milsza i na każdym kroku nie dawać sygnałów by
sobie poszedł. Tak się nad tym rozmyślałam ,że nie zwróciłam uwagi kiedy
basior się zatrzymał, przez co wpadłam na niego i obaj się
wywróciliśmy. Lekko zakłopotana wstałam, po czym oplotłam ogonem basiora
i pomogłam mu wstać mrucząc pod nosem:
-Przepraszam- Basior spojrzał lekko zdziwiony moim przejawem dobroci, jednak na podstawie doświadczenia nie komentował tego. Z jego ust padło tylko:
-Nic się nie stało- Żadnego złośliwego komentarza czy innego oznaku kpiny co bardzo mnie ucieszyło. Spojrzałam mu w oczy i zapytałam:
-Dlaczego się zatrzymałeś?-Basior wolał milczeć dlatego podniósł przednią łapę wskazując nią stadko jeleni pasących się parę metrów przed nami. Nie wiedziałam co teraz mam zrobić rzucić się przed siebie licząc na łud szczęścia czy może zacząć się skradać polegając na mojej zręczności i elemencie zaskoczenia. O moich problemach z polowaniem wiedziała garstka osób, każde z nich próbowało mi pomóc, inni mówili bym się skradała, drugi bym zaatakowała zaskoczenia, a reszta bym słuchała instynktu. W tym jednak był problem, przez lata nie woli mój instynkt jakby znikł. Nie, nie to za mocne słowo...został stłumiony. Ludzie spowodowali że instynkt tak potrzebny dzikiemu zwierzęciu został u mnie zamknięty w klatce. Basior widząc moje wahanie zaczął się skradać powoli przed siebie kierując się w stronę naszego przyszłego posiłku. Przyglądałam mu się uważnie, może dzięki obserwacją czegoś się nauczę? Parę chwil później u łap Grima leżał sporych rozmiarów jeleń. Podeszłam nie pewnie do basiora który z uśmiechem zapytał:
-Pomożesz mi zjeść całe to mięso? Sam nie dam rady- Moja duma nie pozwalało mi na to, jednak żołądek miał ważniejszy głos niż duma, dlatego kiwnęłam główką. Po posiłku, położyłam się rozleniwiona parę metrów od padliny i oznajmiłam:
-Dziękuje-Grim ułożył się na przeciw mnie tak iż mogliśmy sobie zajrzeć w oczy, lekko mnie to krępowało jednak starałam się tego nie okazywać. Po pewnym czasie spytałam by przerwać ciszę::
-Powiesz mi skąd masz te różki?
-Pod warunkiem że ty powiesz mi skąd masz ten ogon.- Zawahałam się nad tym. Czy mam podzielić się z nim swoją historią, którą strzegę niczym najcenniejszego skarbu? Czy było warto? Podjęłam już decyzję i odparłam:
-Niech ci będzie, jest to też swego rodzaju nagroda za to że tak długo ze mną wytrzymałeś.-Spojrzałam w oczy basiora i zaczęłam:
-Zaraz po urodzeniu zostałam porzucona, jako najsłabszej z miotu nie dawali mi wielkich szans na przeżycie, a przez to że miałam dość liczne rodzeństwo rodzice nie zamierzali marnować pokarmu na kogoś kto i tak ma umrzeć. Na moje nieszczęście znaleźli mnie ludzie, zajęli się mną po czym gdy odzyskałam siły i trochę podrosłam postanowili na mnie eksperymentować. Na początku nie były one jakieś bolesne, mierzenie tętna, odruchy, lub pomiar pracy serca. Jednak po jakimś czasie nastąpiło się testowanie lekarstw i szczepionek. Przez dużą dawkę chemii mój organizm miał osłabioną odporność, przez co często zapadałam na różnego rodzaju drobne choroby. Gdy czułam się źle dawali mi jeszcze więcej tej chemii, to.... było niczym błędne koło. Pewnego dnia zachorowałam dość ciężko, gdy zostało mi parę dni postanowili przetestować na mnie eliksir młodość. Stałam się młodsza, jednak zatrzymałam się rozwojowo na tym etapie, już na zawszę będę wychudzona i niska niczym szczenie. Efektem ubocznym tego preparatu był szczurzy ogon, długie uszy i krwiste oczy, które to stały się od tamtej pory moimi cechami charakterystycznymi.. Przez mój odmienny wygląd ludzie nie wiedzieli co robić, próbowali się tego pozbyć jednak na próżno. Porzucili mnie w lesie na pewną śmierć by nikt nie dowiedział się o ich okrucieństwie. Na szczęście gdy znajdowałam się u kresu swych sił pomógł mi członek tej watahy. Przez co obiecałam sobie, ze nie odejdę stąd do puki się nie odwdzięczę. Jednak przez cały czas trenuję by móc się zemścić, przy pomocy Owariego stało się to możliwe- Gdy wypowiedziałam ostatnie słowo w moich oczach za pewne pojawiły się ogniki determinacji. Był to mój cel życiu który muszę spełnić. Jednak teraz.... Uśmiechnęłam się lekko i oznajmiłam:
-Teraz twoja kolej.
(Grim?)
-Przepraszam- Basior spojrzał lekko zdziwiony moim przejawem dobroci, jednak na podstawie doświadczenia nie komentował tego. Z jego ust padło tylko:
-Nic się nie stało- Żadnego złośliwego komentarza czy innego oznaku kpiny co bardzo mnie ucieszyło. Spojrzałam mu w oczy i zapytałam:
-Dlaczego się zatrzymałeś?-Basior wolał milczeć dlatego podniósł przednią łapę wskazując nią stadko jeleni pasących się parę metrów przed nami. Nie wiedziałam co teraz mam zrobić rzucić się przed siebie licząc na łud szczęścia czy może zacząć się skradać polegając na mojej zręczności i elemencie zaskoczenia. O moich problemach z polowaniem wiedziała garstka osób, każde z nich próbowało mi pomóc, inni mówili bym się skradała, drugi bym zaatakowała zaskoczenia, a reszta bym słuchała instynktu. W tym jednak był problem, przez lata nie woli mój instynkt jakby znikł. Nie, nie to za mocne słowo...został stłumiony. Ludzie spowodowali że instynkt tak potrzebny dzikiemu zwierzęciu został u mnie zamknięty w klatce. Basior widząc moje wahanie zaczął się skradać powoli przed siebie kierując się w stronę naszego przyszłego posiłku. Przyglądałam mu się uważnie, może dzięki obserwacją czegoś się nauczę? Parę chwil później u łap Grima leżał sporych rozmiarów jeleń. Podeszłam nie pewnie do basiora który z uśmiechem zapytał:
-Pomożesz mi zjeść całe to mięso? Sam nie dam rady- Moja duma nie pozwalało mi na to, jednak żołądek miał ważniejszy głos niż duma, dlatego kiwnęłam główką. Po posiłku, położyłam się rozleniwiona parę metrów od padliny i oznajmiłam:
-Dziękuje-Grim ułożył się na przeciw mnie tak iż mogliśmy sobie zajrzeć w oczy, lekko mnie to krępowało jednak starałam się tego nie okazywać. Po pewnym czasie spytałam by przerwać ciszę::
-Powiesz mi skąd masz te różki?
-Pod warunkiem że ty powiesz mi skąd masz ten ogon.- Zawahałam się nad tym. Czy mam podzielić się z nim swoją historią, którą strzegę niczym najcenniejszego skarbu? Czy było warto? Podjęłam już decyzję i odparłam:
-Niech ci będzie, jest to też swego rodzaju nagroda za to że tak długo ze mną wytrzymałeś.-Spojrzałam w oczy basiora i zaczęłam:
-Zaraz po urodzeniu zostałam porzucona, jako najsłabszej z miotu nie dawali mi wielkich szans na przeżycie, a przez to że miałam dość liczne rodzeństwo rodzice nie zamierzali marnować pokarmu na kogoś kto i tak ma umrzeć. Na moje nieszczęście znaleźli mnie ludzie, zajęli się mną po czym gdy odzyskałam siły i trochę podrosłam postanowili na mnie eksperymentować. Na początku nie były one jakieś bolesne, mierzenie tętna, odruchy, lub pomiar pracy serca. Jednak po jakimś czasie nastąpiło się testowanie lekarstw i szczepionek. Przez dużą dawkę chemii mój organizm miał osłabioną odporność, przez co często zapadałam na różnego rodzaju drobne choroby. Gdy czułam się źle dawali mi jeszcze więcej tej chemii, to.... było niczym błędne koło. Pewnego dnia zachorowałam dość ciężko, gdy zostało mi parę dni postanowili przetestować na mnie eliksir młodość. Stałam się młodsza, jednak zatrzymałam się rozwojowo na tym etapie, już na zawszę będę wychudzona i niska niczym szczenie. Efektem ubocznym tego preparatu był szczurzy ogon, długie uszy i krwiste oczy, które to stały się od tamtej pory moimi cechami charakterystycznymi.. Przez mój odmienny wygląd ludzie nie wiedzieli co robić, próbowali się tego pozbyć jednak na próżno. Porzucili mnie w lesie na pewną śmierć by nikt nie dowiedział się o ich okrucieństwie. Na szczęście gdy znajdowałam się u kresu swych sił pomógł mi członek tej watahy. Przez co obiecałam sobie, ze nie odejdę stąd do puki się nie odwdzięczę. Jednak przez cały czas trenuję by móc się zemścić, przy pomocy Owariego stało się to możliwe- Gdy wypowiedziałam ostatnie słowo w moich oczach za pewne pojawiły się ogniki determinacji. Był to mój cel życiu który muszę spełnić. Jednak teraz.... Uśmiechnęłam się lekko i oznajmiłam:
-Teraz twoja kolej.
(Grim?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz