Wpadłam w sidła wody jak śliwka w kompot. Postanowiłam to wykorzystać do
kolejnej zemsty. Postanowiłam przez dłuższy czas nie wynurzać się z
wody tak, by sprawić, żeby basior zaczął się martwić. Stev nie wiedział,
że jestem żywiołu wody i lodu co daje mi przywilej długiego bycia pod
wodą. Po 10 minutach mój plan się powiódł. Basior zaczął się rozglądać i
nerwowo machać skrzydłami, kiedy zorientowałam się, że chce mnie
ratować, bezwładnie opadłam na dno i zamknęłam oczy. Stev szybko
wyciągnął mnie na brzeg mówiąc coś pod nosem. Już chciał wypompowywać ze
mnie wodę, kiedy nagle otworzyłam oczy i krzyknęłam mu prosto w pysk:
-BUU!
Basior się wzdrygnął i odskoczył na parę centymetrów. Spojrzał na mnie krzywo po czym zarechotał jak żaba.
-No nieźle. - powiedział.
-Mogłam ewentualnie jeszcze cię tam wciągnąć, zamiast dać się ''ratować''. zaśmiałam się.
-Niecne plany chodzą ci po głowie..-powiedział spoglądając w niebo.
Wykorzystując chwilę jego nieuwagi, szybkim ruchem podcięłam mu nogi
powodując, że upadł. Kiedy upadł skoczyłam na niego i strzeliłam go w
ucho.
-Au..za co?- powiedział jednocześnie zaintrygowany moją szybkością i temperamentem.
-No jak to za co? To za tą wcześniejszą podróż ku niebu. - skrzywiłam się i pacnęłam go w drugie.
<Stev? Brak weny sorki :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz