sobota, 12 grudnia 2015

Od Touki cd Klairney

-Musimy uciekać i zwołać naradę w watasze, nie możemy puścić mu tego płazem. Chciał wojny, to będzie jej miał.
-Aż tak oceniasz nasze zagrożenie?
-Nie ma co się czaić, załatwimy go raz, dwa i po krzyku. - syknęłam oschle. -Zanim dotrzemy do watahy, może rozłożysz nad nami to pole ochronne? Nie wiadomo czy nie będzie chciał nas gonić. - powiedziałam rozglądając się.
-Nie, raczej będzie formował swoje wojsko. - powiedziała wadera
-Nasza wataha jest liczniejsza. Na pewno wygramy, poza tym..czujności nigdy za wiele, jak nie chcesz to ja zrobię to pole. - przewróciłam oczami.
-Oj dobra nie złość się, już wytwarzam..
Klair stworzyła nad nami błyszczącą, żółtą kopułę. Szłyśmy powoli w stronę watahy. Chmury kłębiły się na niebie, wyglądały jakby robiły strajk, ponieważ nie przepuściły ani jednego promienia słońca, co spowodowało zachmurzenie. Przez tą pogodową aurę, wszystko zrobiło się senne, wydawać by się mogło, że bardziej żałośniej być nie może. Nagle zaczął padać deszcz, na początku mżawka, kapuśniaczek, a potem lunęło jak z cebra. Na szczęście nasze magiczne pole, oprócz ochrony nas przed czarną magią, było także odporne na deszcz. Śmiesznie było patrzeć, jak wszystko pośród nad było mokre, a nas deszcz nawet nie drasnął.
-Co zamierzasz teraz zrobić? - zapytałam.
-Musimy iść do alfy i powiedzieć co jest grane, ona oceni czy potrzebna jest wojna, czy zagrożenie jest małe i wyśle tylko szwadron wilków na drobną potyczkę z nim..- powiedziała Klair.
-Nie powiedziałaś tego z przekonaniem, ty też uważasz, że bez wojny się nie obędzie prawda? - rozszyfrowałam waderę.
-Zobaczymy jak to się potoczy, nie ma co krakać. -popatrzyła na drzewo, gdzie na gałęzi siedziały dwie wrony.
Gdy dotarłyśmy do watahy, wszystko było jedną wielką kałużą, kierowałyśmy się w stronę jaskini alfy.
-Zaraz, zaraz. - przystanęłam.
-No co?
-Kamień. Zapomniałyśmy kamienia..co teraz? - jęknęłam.
-Faktycznie musimy coś zrobić..mam pomysł.
Wadera zaczęła opowiadać swój plan. Jej pomysłem było wykradnięcie kamienia w nocy, lecz jednogłośnie stwierdziłyśmy, że to będzie bardzo niebezpieczne, z racji tego, że Lun już pewnie posłał po nas swój patrol cieni i w nocy zamczysko będzie bardziej strzeżone i pilnowane.
-Musimy znaleźć drugi kamień.
-Drugi kamień życzeń?! Przecież pewnie go nie ma. - powiedziała powątpiewając.
-Skąd wiesz? Ktoś kto stworzył jedno dzieło, zawsze decyduje się na drugie. Jeśli nie ma drugiego takiego samego kamienia na pewno jest chociaż podobny, a może nawet silniejszy. Musimy się kogoś zapytać kto orientuje się w sprawach magicznych kamieni, amuletów i przepowiedni. Znasz kogoś takiego? - powiedziałam, powołując się na jej znajomość członków watahy.

<Klar? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT