niedziela, 6 grudnia 2015

Od Shiori Quest pt. "Istota" część 2

Wycofywałam się na drżących łapach wpatrując się na ostre zęby z których spływała bezbarwna ciecz. W mojej głowie kłębiło się pełno myśli i scenariuszy. Najbardziej prawdopodobnym było to, że zginę z łap tego stworzenia. Miałam małe szanse na ucieczkę, to "coś" na pewno poruszało się szybciej, a nawet jeśli nie to stawia większe kroki ode mnie. Z łatwością by mnie dogoniło. W walce także nie mam szans, jedno machnięcie łapą mogło mnie zabić, te ostre i długie pazury przebiły by mi organy powodując krwotok wewnętrzy. Myśl, że nie będzie walki była gdzieś w podświadomości, jednak wątpiłam w to szczęśliwe zakończenie. Przełknęłam głośno ślinę wycofując się truchtem, bestia podążała za mną spacerowym krokiem. Dzielił nas niecały metr. Cały czas starałam się znaleźć odpowiedni moment aby obrócić się i zacząć uciekać. Wodziłam wzrokiem po okolicy szukając jakiego kolwiek ratunku jednak roztaczająca się naokoło gęsta mgła utrudniała wszystko. Skupiłam się na stworzeniu, starałam się wybadać jego słuch oraz wzrok. Na sprawdzenie pierwszego zmysłu miałam dużo okazji. Wycufując się szturchałam dużo kamieni, odtrącałam je na boki. Wydłużone, elfie uszy obracała się w stronę dźwięku. Słuch na pewno miał dobry. Wzrok pewnie też, dwie pary oczu, każda była niezależna. Nie miałam szans. Jednak musiałam spróbować uciec. Obróciłam się na tylnych łapach i wybiłam się nimi jak najmocniej potrafiłam. Wykonałam długi sus i zaczęłam biec ile sił w łapach. Stworzenie wydało z siebie ryk głośniejszy od jakiegokolwiek zwierzęcia jakie kiedykolwiek spotkałam. Ziemia pod łapami trzęsła się, owe drżenia nasilały się. Zbliżało się do mnie. Czują na sobie ciepły oddech, przesiąknięty odorem zgnilizny otworzyłam szeroko oczy. Było szybsze niż myślałam. Wykonałam gwałtowny zwrot i zaczęłam biec w drugą stronę. Kolejny ryk, obejrzałam się za siebie. Istota musiała zwolnić prawie, że do marszu aby zawrócić. Nie była taka zwinna i zwrotna ze względu na swoje rozmiary. Jedyna pocieszająca myśl. Jednak ja sama nie będę mogła cały czas wykonywać zwrotów. Skupiłam się na trasie przede mną. Rozpędziłam się aby przeskoczyć szeroki rów znajdujący się przede mną. Z wody która znajdowała się w zagłębieniu wydobywała się parząca w oczy para. Zamknęłam powieki kiedy tylko odbiłam się od ziemi. Przez chwilę myślałam, że mogę nie doskoczyć, że zatopie się w tkw wrzącej wodzie. Na szczęście poczułam grunt pod łapami, otworzył oczy i biegłam dalej. Drżenie ziemi ustało na moment mimo to głośne charczenie docierało do moich uszu.
~Nie uciekniesz.
Otworzyłam szerzej oczy z przerażenia słysząc chrapliwy głos w swojej głowie. Jak to możliwe, że dotarła do mojej głowy, jeśli potrafi komunikować się telepatycznie to mogła też odczytywać moje myśli. Zaskamlałam kiedy zauwarzyłam kamienną ścianę która wyrosła nagle przede mną. Zaparłam się łapami w grząskim gruncie chcąc zachamować. Jednak kiedy to nie wyszło wyskoczyłam przed siebie jak najwyżej potrafiłam. Przednimi pazurami zaczepiłam się o wypustki w skale zaś dolnymi szukałam jakiekolwiek zaparcia. Machałam nimi nerwowo patrząc za siebie, z mgły powoli wyłaniała się ogromna postać. Moje serce waliło jak szalone w tym strachu, przednie łapy zsuwały się po ostrej powierzchni przez którą zdzierała mi się skóra. Rany pogłębiały się z każdym centymetrem. Krew zaczęła spływać po skałach. Mimo bólu starałam się podciągnąć i wreszcie znaleźć oparcie dla tylnych łap.
Wisząc nad bestią czułam, że to koniec. Łapy już nie wytrzymywały mojego ciężaru, także z powodu ran trzęsły się i wciąż zsuwały w dól. Ściana była zbyt ostra by gdzie kolwiek zaprzeć łapy, nawet jeśli gdzieś były zagłebienia były one zbyt małe. Spojrzałam w górę gdzie jakiś czas temu zauwarzyłam głębokie zagłebienie, właściwie dziurę w której mogłabym się schować. Mocne uderzenie przednich łap istoty o kamień z którego była ta stroma góra sprawiło, że pokruszył się był. Razem z nim na ziemie opadły małe kamyki. Kolejne uderzenia były silniejsze, moje łapy zsuwały się coraz bardziej, aż w końcu wisiałam już wyczerpana i pozbawiona sił. Jeśli ucieczka nic nie dała, to musiałam spróbować walczyć. Nie potrafię zginąć bez walki. Popatrzyłam się w dół, wzięłam głęboki oddech. Oparłam tylne łapy na ścianie po czym odbiałam się nimi przy okazji puszczając się przednimi łapami zagłebień. Wylądowałam za bestią sycząc z bólu, moje przednie łapy były poszarpana i całe zakrwawione. Jednak w tej chwili nie mogłam się tym przejmować. Stanęłam wyprostowana na przeciwko obcego stworzenia. Owłosiony stwór stanął na czterech łapach i powoli zaczęło rozpędzać się w moim kierunku. Znów poczułam wstrąst pod łapami, zamknęłam oczy i skupiłam się. W odpowiednim momencie skoczyłam na kark bestii, wbiłam się w niego pazurami i zębami. Było to trudno ponieważ skóra była twarda. Stworzenie rzucało się jak wściekłe czując moje pazury i kły wbite w ciało. W tym momencie spróbowałam je poskromić, zadziałało to na bardzo krótką chwilę. Jednak to mi wystarczyło, że zregenerować siły.

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT