- Nie, wszystko w porządku. Cieszę się, że mój cichy śpiew bardzo mi się
podobał- uśmiechnąłem się lekko i łapami objęłam delikatnie szyje
basiora. Na pyszczku Rivaille’go również dostrzegłam uśmiech. Basior
zszedł ze mnie po czym ruchem głowy pokazał mi żebym wstała i szła dalej
za nim w miejsce które chciał mi pokazać. A więc podniosłam się i
stanęłam obok wilka. Ten ruszył dalej, a ja w ślad za nim. Trwałą
cisza. Często między nami była kiedy gdzieś szliśmy i żadnemu z nas nie
przeszkadzała, ale jednak ta moim zdaniem była trochę nie zręczna.
Postanowiłam jakoś ją zakończyć.
- Berek!- powiedziałam po czym klepnęłam lekko Rivai w grzbiet i
zaczęłam uciekać. Basior stał chwile nie rozumiejąc sytuacji, lecz po
chwili zaczął mnie gonić. Robiłam strawne zwroty między drzewami. Jednak
nie zauważyłam, że zbliżam się do korzenia drzewa który wystawał.
Upadłam. Nie udało mi się podnieść na czas by uciekać dalej więc
Rivaille kiedy był blisko mnie klepną mnie w łapę i krzykną ,,Berek!” i
popędził dalej. Wstałam czym prędzej i zaczęłam gonić basiora. Jednak
bez skutecznie. Straciłam go z oczu. Nagle ktoś na mnie skoczył i
przewrócił mnie. Był to Rivaille który zaszedł mnie od tyłu. Zaczęłam
się śmiać, a wraz ze mną basior. Wstałam i podeszłam do niego.
- To… Może w reszcie mi powiesz dokąd mnie prowadzisz?- zapytałam.
- Zobaczysz- odpowiedział.
- Wcześniej też to mówiłeś- spojrzałam na niego.
- Taka też będzie moja ciągła odpowiedź do póki nie dojdziemy- rzekł. Zaśmiałam się lekko po czym spojrzałam za siebie.
- A daleko jeszcze?- zapytałam.
- W sumie… To nie. Dzięki tej zabawie przybliżyliśmy się trochę do celu- odpowiedział. Nagle zaburczało mi w brzuchu.
- Ale chyba zrobimy postój na jelenia jakiegoś- zaśmiał się Rivai.
Skinęłam głową. Rozdzieliliśmy się w poszukiwaniu zwierzyny. Nie mogłam
nic wywęszyć. Kompletnie nic. Lecz nagle poczułam zamach zająca. Lepsze
to niż nic. Powoli zaczęłam iść za zapachem aż dotarłam do małego
zajączka kicającego sobie między drzewami. Schowałam się niedaleko
niego, a kiedy był już blisko mnie, wyskoczyłam i przegryzłam mu
tętnice. Jego małe serduszko przestało bić więc chwyciłam go za kark i
ruszyłam w stronę miejsca w którym się rozdzieliłam z Rivaille bo tam
właśnie mieliśmy się spotkać. Basiora jeszcze nie było więc położyłam
się, a ciało zająca odłożyłam kawałek dalej. Przymknęłam lekko oczy.
- Widzę, że ty też nie miałaś dużego szczęścia- usłyszałam głos
Rivai’ego. Od razu podniosłam powieki i spojrzałam w stronę z której
dobiegał głos. Szedł w moja stronę Rivaille z małym zającem w pysku.
- Jak widać…- odparłam po czym zaczęłam zajadać swoją zwierzynę. Basior
położył się obok mnie i również to uczynił. Po pewnym czasie ciał
zwierząt nie było, a nasz głód został trochę zaspokojony.
- To co, idziemy dalej?- powiedziałam.
- Dokładnie- odrzekł Rivaille po czym wstał. Również to zrobiłam. Ruszyliśmy więc dalej.
<Rivaille? Więc co zamierzasz mi w końcu pokazać? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz