środa, 16 grudnia 2015

Od Riki do Rivaille

Przytuliłam się do Rivaille’go.
- Będę jak najszybciej- szepnęłam do niego po czym szybko zaczęłam się przeciskać przez dziurę. Kiedy wyszłam popatrzyłam jeszcze na dziurę i ruszyłam w kierunku watahy. Gnałam co sił w łapach by jak najszybciej kogoś z watahy złapać. Po jakiś dwudziestu minutach poznałam Stardust Forest. Teraz tylko kwestią czasu było by znaleźć kogoś. Z niepokojem przemierzałam las. Miałam nadzieje, że szybko kogoś znajdę. I tak się stało. Zobaczyłam Toshiro wcinającego jelenia.
- Tosh!- krzyknęłam na basior szybko spojrzał na mnie. Podbiegłam do niego. Powiedziałam, że Rivaille potrzebuje pomocy. Ten szybko się zerwał i zapytał gdzie jest. Znów biegłam co sił do Rivai’ego tylko, ze Toshiro był teraz ze mną. Dotarliśmy. Przez dziurę w ścianie dostrzegłam zdenerwowanego basiora.
- Rivaille! Tosh jest!- krzyknęłam. Ten spojrzał przez dziurę w ścianie. Uśmiechną się lekko. Spojrzałam na Toshiro który myślał chyba na tym jak uwolnić swojego przyjaciela. Nagle podniósł łap do góry i zaczął mamrotać coś pod nosem. Wtem ujrzałam małą myszkę wychodzącą z dziury. Zdziwiłam się. Patrzyłam na Tośka który uśmiechał i się i znów wymamrotał coś pod nosem. Popatrzyłam na myszkę która zmieniła się w Rivaille’ go. Zaśmiałam się po czym przytuliłam mocno przemienionego basiora.
- Tosh, jak?- zapytałam białego basiora.
- A takie tam zaklęcie- odpowiedział i również się zaśmiał.
- Nigdy… Ale to nigdy nie chcę już być myszą- odezwał się Rivai. Byłam uradowana tym, że wydostaliśmy się. Podziękowaliśmy jeszcze Toshiro i ruszyliśmy wszyscy razem w kierunku naszego lasu. Po drodze opowiedzieliśmy Tośkowi całą tą historię. Kiedy dotarliśmy Tosh powiedział, że ma sprawę do załatwienia w pobliżu. Więc basior się od nas odłączył i poszedł swoją drogą. Przytuliłam się lekko do Rivaille’go gdy byliśmy już sami.
- Dość szybko się pojawiliście- szepną.
- A, co. Za godzinę mieliśmy być?- uśmiechnęłam się i przewróciłam delikatnie basiora na plecy. Zeszłam z niego po czym położyłam się obok niego i wzajemnie się do siebie przytuliliśmy. Jak miło mi było myśleć o tym, że jesteśmy już bezpieczni. Miałam nadzieje, że się to nie powtórzy.
- Może pójdziemy do wodospadu Mizu? Napiłbym się- powiedział.
- Jasne chodźmy- odrzekłam i wstałam. Basior zrobił to samo po czym ruszyliśmy w kierunku naszego celu.
- A później do medyczki- powiedziałam.
- A czemuż to?- zapytał zdziwiony.
- Przecież bandaż musi ci zmienić. Trochę ci się zabrudził od krwi. A dodatkowo sprawdzić czy jeszcze czegoś szczególnego sobie nie zrobiłeś, a raczej czy ten człowiek który cię uderzył nie zrobił ci za wiele- skończyłam. Basior zgodził się. Szliśmy spokojni jednak nagle usłyszałam świst pocisku który przeleciał tuż obok mego ucha. Odwróciłam łeb razem z Rivaille’m i spostrzegłam tamtych zdrowych ludzi któż mierzyli w nas strzelbą. Odskoczyliśmy na boki wskakując w krzaki. Ludzie zaczęli iść do nas.
- Rivaille, czas to zakończyć. Na zawsze. Co o tym myślisz?- powiedziałam do basiora który siedział naprzeciwko mnie w krzakach. Miałam na myśli zabicie tych handlarzy.


<Rivaille? Co o tym myślisz? I wybacz, że trochę takie nijakie…>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT