Spojrzałem w górę spoglądając na majestatyczne, ośnierzone szczyty.
-No...niezłe widoki tu macie-powiedziałem wpatrując się w góry.
-Prawda?-rzekła dumna z siebie Klairney
-Ale to z pewnością nie miejsce dla mnie-powiedziałem odwracając się na
pieńcie i zawracając w stronę miejsca z którego przyszliśmy.
-Mod, gdzie idziesz?-spytała wadera dorównując mi kroku
-Wiesz...-przystanąłem-Te dni były dla mnie bardzo ciężkie,jestem
zmęczony i głodny , to nie czas abym udawał się na wyprawy które
wymagają odemnie tak wielkiego wysiłku...
-Ah, rozumiem...trafiają do nas wilki w różnym stanie-powiedziała Klairney kiwając głową.
-Może najpierw powinienem znaleźć sobie dom,a potem przystąpić do zwiedzania terenu.
-Ale...możemy iść jeszcze w inne miejsca!Tam gdzie na pewno się nie zmęczysz!
-Doprawdy?Musicie mieć naprawdę rozległe tereny-stwierdziłem.
Klairney?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz