niedziela, 13 grudnia 2015

Od Annabell c.d Grima

Otworzyłam oczy i odparłam wpatrując się w osobnika, który swoją obecnością zatruwał mi mój święty spokój:
-A skąd w ogóle przyszedł ci do głowy pomysł, że będę z tobą chciała rozmawiać.Jeśli nie masz do mnie żadnej sprawy to weź swoje cztery litery i idź wnerwiać kogoś innego.
-Skąd wiesz czy może nie mam jakiejś sprawy do ciebie. Żeby się upewnić, mogę poznać twoje imię?
-Annabell-Mruknęłam by mieć go jak najszybciej z głowy
-Miło mi ,jestem Grim
-Nie pytałam cię o to.-Odparłam lekko poirytowana. Chyba nie powinnam tak zasypiać na gałęzi gdzie popadnie, zawsze gdy to robię ktoś mnie budzi i skazana jestem na jego obecność. W taki właśnie nie codzienny sposób poznałam połowę watahy, zawsze jakiś przyjazny i radosny wilczek podchodzi do mnie i zagaduje szukając towarzystwa. Rozluźniłam uścisk ogona i wylądowałam zgrabnie na czterech łapach, tuż obok basiora, zmierzyłam go pogardliwym spojrzeniem. Był ode mnie wyższy, mniej więcej o półtora głowy, tak jak większość wilków. Wydawał się jeszcze, wyższy przez swoje długie i proste rogi, to właśnie ten detal przykuł moją uwagę. Z rozmyślań na temat skąd wzięły się u Grima rogi usłyszałam rozbawiony głos basiora:
-Wiem ,ze jestem przystojny, ale przestań się tak we mnie wpatrywać-Prychnęłam oburzona i odsunęłam się od mojego rozmówcy zdawszy sobie sprawę iż znajduję się on zdecydowanie za blisko. Odchrząknęłam i oznajmiłam podenerwowana:
-Nie budzisz, raczej obcych wilków by sobie na nie popatrzeć, więc powiedz mi czego ode mnie chcesz? Jeśli rozmowy, to źle trafiłeś. Jestem w tej watasze jedną z najbardziej nie towarzyskich i samotnych osób, więc idź sobie znaleźć innego rozmówce-Wzięłam parę oddechów by się uspokoić, w przywróceniu wewnętrznego spokoju pomógł mi głos Rin:
-Nie martw się Annie, za chwile sobie pójdzie
-Skoro tak mówisz. Proszę cię nie mów do mnie Annie, to jest zdrobnienie jak do jakiegoś szczeniaka, wiesz że nie przepadam za zdrobnieniami. -Gdy skończyłam pogawędkę z Rin spojrzałam obojętnie na basiora, że też musiał się taki przypałętać. Czekając na odpowiedź zerknęłam na jego duszę, która drżała niespokojnie i energicznie w klatce piersiowej, było w niej coś mrocznego, coś co nie powinno się w niej znajdować. Kulka światła o barwie karmelu i brązu pokryta była czarnym paskami, które pochłaniały ciepło i światło duszyczki. Czekoladowa część duszy drżała niespokojnie próbując wydostać się od czarnych pasów. Zamrugałam oczami by pozbyć się tego dziwnego widoku sprzed oczu. Przez to zjawisko, zainteresowałam się bardziej osobą Grima. Może z nim pogadam, przez tą godzinę, ewentualnie dwie, po wypytam go po obserwuje.

(Grim? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT