wtorek, 13 października 2015

Od Zuko do Ashity

Wiedziałem, że Ashita się boi, chociaż sama pewnie by mi tego nie powiedziała. Znam ją za dobrze, zawsze stara się być opanowana, lecz to co naprawdę czuje tłumi w sobie. Nie ukrywając, ja też się bałem, przecież już raz stanąłem z Waru oko w oko. Gdyby nie Kronikarz dawno by mnie tu nie było. Serce waliło mi jak szalone, nawet nie zauważyłem, że ściskam łapę Ashity.
- Stój nieruchomo, nic nie rób. Im mniej gwałtownych ruchów tym lepiej. - rzekła Wadera ściszając głos.
Ja jednak jak zawsze musiałem postawić na swoje. Już w głowie miałem ułożony prawie cały plan działania.
Zwierzę krążyło wokół nas, zbliżając się coraz bliżej. Nie mogłem czekać, aż on wykona pierwszy ruch. Mógłby się on dla nas bardzo zle skończyć. 
- Nie martw się o mnie, sprowadz pomoc. - odrzekłem przytulając Waderę.
Ona popatrzyła na mnie, a w jej oczach widziałem strach. Nie miałem czasu na żadne tłumaczenie. Pobiegłem szybko przed siebie licząc, że Potwór zacznie mnie gonić i zostawi Ashitę w spokoju. Waru połknął haczyk, w oddali słyszałem ciche syczenie i łamiące się gałęzie. Po kilkunastu minutach biegu zauważyłem dość sporą jaskinię, bez chwili zawahania wszedłem do niej. Miałem mało czasu, aby gdzieś tam się schować. Na swoim karku poczułem ciepły oddech, szybko się odwróciłem... Waru.
Znajdował się tuż za mną, byłem bezradny. Walka odpadała, jednym ciosem powaliłby mnie na ziemie. Zrozumiałem,że to już koniec...
W głowie miałem tysiąc myśli... Ash, gdzie jesteś...
- Zuko, jeszcze chwile...
To głos Ashity... głos, ale słyszałem go w mojej głowie. Słyszymy swoje myśli? 
- P-pomocy....

<< Ash? Brak weny... >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT