To...chodź. Odprowadzę cię.- Wstałem i zeskoczyłem z drzewa.
- Dam radę. Sama.
- Nie puszczę cię samej. Jeszcze coś cię zje- Zaśmiałem się.
- Dobra,dobra.- Uśmiechnęła się.
Zaczęliśmy iść. Popatrzyłem na Klairney, której oczy same się zamykały.
- Nie śpij- Szturchnąłem ją, na co odpowiedziała tym samym. Wyczułem królika.
- Zanim dotrzemy na miejsce, zjedzmy coś.- Zawróciłem w stronę zapachu. Wadera wolno zaczęła iść za mną.
- Tam- Pokazałem na dwa, duuże króliki.
Oboje skoczyliśmy na nie. Swojego, Klair zjadła na miejscu. Ja wziąłem swojego w pysk.
- Dobra, chodźmy- Ziewnęła wadera.
Po parunastu minutach byliśmy przy jaskini.
-Dobranoc- Rzuciłem i poszedłem przed siebie.
-Nie idziesz do..jaskini?-Zdziwiła się.
- Nie...wolę spać na zewnątrz- Uśmiechnąłem się, po czy ruszyłem w
stronę łąki. Położyłem się i zjadłem królika. Zapatrzony w niebo
zasnąłem.
XXX
Obudził mnie dotyk. Gwałtownie przewróciłem się na bok, przewalając
wilka który mnie dotykał. Otworzyłem oczy. Okazała się to być Klair.
-O..hej.- Zaśmiałem się i podniosłem waderę.
Klair? ^-^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz