~I jak ja się tam przecisnę?-Pomyślałam.
-Dziękuję.-Uśmiechnęłam się do basiora, gdy ten chciał już iść i
odwrócił się tyłem. Zobaczyłam coś interesującego w kszaczorach więc jak
to ja musiałam podejść. No i co z tego wynikło? Wzięłam w zęby coś co
uważałam za węża, a za krzaków spojrzał na mnie wielki smok. Przerażona
cichutko się wycofałam i pobiegłam w las. Smoczysko goniło mnie. A ja
biegłam z 120 km/h bo udawało mi się z tą adrenaliną uciekać. Wtedy na
drodze zobaczyłam Sebe wiec krzyknęłam.
-UCIEKAJ!!!!!!!!-Rzuciłam wymijając go.
Ten w pierwszej chwili nie zrozumiał, ale gdy zobaczył 4 wielkie smoki
zaczął biec tak szybko że łeb mały. W końcu wyszło na to że obydwoje
wywaliliśmy się do rowu, a głupie smoki przeleciały nie widząc tego...
Dyszałam jak głupia, śmiejąc się tylko z sytuacji...
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz