sobota, 31 października 2015

Od Sebastiana c.d Kichi

Spojrzałem na roześmianą wadere i oznajmiłem z uśmiechem:
-Widzę, że nie można zostawić cię choćby na chwile samej-Wstałem otrzepując się z ziemi, błota i liści i spojrzałem na Kichi która leżała koło mnie nadal się śmiejąc. Ruszając w strone wodospadu Mizu oznajmiłem:
-Chodź udamy się razem do tych źródeł-Wadera szybko wstała i podbiegła do mnie z entuzjazmem. Na jej sierści tak jak na mojej znajdowało się nadal błoto. Kąpiel dobrze nam zrobi. Zanim się zorientowałem znajdowaliśmy się na miejscu. Podeszłem do wąskiego przejścia między kamieniami. Po dłuższej walce udało mi się znaleść na polanie. Spojrzałem z zachwytem na to miejsce. Źródła otoczone było wypolerowanymi i gładkimi kamieniami ułorzonymi w wysokie stosy. Natomiast w powietrzu roznosił się przyjemny zapach leczniczych ziół, które wyrastały ze szczelin między skałami. Trawa w tym miejscu była bardzo miękka o barwie soczystej szmaragdowej zieleni. Mój zachwyt nad tym miejscem przerwał upadek to gorącej wody. Była to wina Kichi, która wychodząc z przejścia wpadła na mnie. Wyskoczyłem szybko ze zbiornika, oparzony przez wode. Otrzepałem się gwałtownie i spojrzałem na roześmianą wadere. Podeszłem do niej i też wepchnąłem ją do wody, po czym powoli zanurzyłem się w gorących źródłach

(Kichi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT