wtorek, 27 października 2015

Od Riki do Rasuto

- Zaraza… Ciągle jesteśmy w tym przeklętym lesie…- powiedziałam. Rasuto pokiwał głową. Jego oddech się wreszcie uspokoił. Przymknęłam na chwile oczy, lecz po chwili je otworzyłam i zaczęłam powoli wstawać. Rasuto również się podnosił. W końcu stałam na równych nogach. Zachwiałam się lekko. Zamknęłam oczy i westchnęłam.
- Jeszcze raz ci dziękuje Rasuto- szepnęłam nadal nie otwierając oczu. Basior znowu pokiwał głową.
- To co? Szukamy drogi powrotnej?- zapytał.
- Chyba nic innego na mnie pozostało- rzekłam i otworzyłam oczy. Popatrzyłam się w stronę z której niedawno biegł Rasuto. Ruszyłam tam. Basior podążył za mną. Chyba zrozumiał dlaczego tam idę więc podążył za mną. Szliśmy tak już jakiś czas. Zaczynałam się już trochę nudzić. Wiec jak to ja zaczęłam coś sobie nucić.
- Co tam nucisz?- zapytał mnie Rasuto. Kolejny z dobrym słuchem się znalazł… Przecież ja tak głośno nie nucę. Przynajmniej nie tak by ktoś mnie słyszał.
- Ja? Przecież ja cicho jestem…- powiedziałam.
- Jasne… - rzekł i zaśmiał się lekko. Uśmiechnęłam się. Maszerowaliśmy tak i maszerowaliśmy. Miałm wrażenie, że nic, a nic się nie zbliżamy do wyjścia z lasu. Nagle poczułam jak coś wbija wielkie kły w mój grzbiet. Odwróciłam gwałtownie głowę. Za mną był pająk ogromnych rozmiarów, bijający we mnie swoje kły we mnie. Zaczęłam mieć mroczki przed oczami. Po chwili upadłam. Zobaczyłam jeszcze jak Rasuto również pada na ziemię. Potem zamknęłam oczy. Jak widać pająki posiadały jad. Dość silny. W reszcie się obudziłam. Byłam zamknięta i unieruchomiona w sieci- sieci pająka. Chciałam ruszyć choć jedną kończyną, lecz niestety nie miałam w niej za wielkiego czucia.
- Rasuto? Rasuto?- powiedziałam licząc na odpowiedź.
- Riki? To ty?- usłyszałam jego głos.
- No jasne, że ja. Jak się czujesz?- zapytałam.
- Jakoś żyje, a ty?- odpowiedział.
- Też nie jest najgorzej. Musimy się jakoś wydostać z tych kokonów- rzekłam.
- Tylko jak? Chyba musimy poczekać aż pająki nas wypuszczą z kokonów gdy będą chciały nas zjeść. W tedy będzie szansa na ucieczkę- skończył basior.
- To dobry pomysł. Jednak, pytanie kiedy to zrobią? Przecież nie możemy tak tu siedzieć- powiedziałam.
- Racja, nie możemy. Ale czuję, że zrobią to niedługo. Póki jesteśmy jeszcze dobrzy do jedzenia- rzekł. Hm… Nie myślałam, że usłyszę kiedyś taki komplement, że jestem dobra jeszcze do jedzenia. No cóż, życie jest pełne niespodzianek. Westchnęłam. Teraz będę musiała tu tak leżeć i czekać aż łaskawe pająki zechcą mnie i Rasuto zjeść. Parszywe bestie. Dodatkowo takie wielkie. Teraz szczerze mam dylemat. Waru gorszy, czy pająki? Pająki najmilsze nie są, ale jednak chyba gorsze są Waru. Ach… Przemyślenia…


<Rasuto? Słodziutkie pajączki xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT