- Zaraza… Ciągle jesteśmy w tym przeklętym lesie…- powiedziałam. Rasuto
pokiwał głową. Jego oddech się wreszcie uspokoił. Przymknęłam na chwile
oczy, lecz po chwili je otworzyłam i zaczęłam powoli wstawać. Rasuto
również się podnosił. W końcu stałam na równych nogach. Zachwiałam się
lekko. Zamknęłam oczy i westchnęłam.
- Jeszcze raz ci dziękuje Rasuto- szepnęłam nadal nie otwierając oczu. Basior znowu pokiwał głową.
- To co? Szukamy drogi powrotnej?- zapytał.
- Chyba nic innego na mnie pozostało- rzekłam i otworzyłam oczy.
Popatrzyłam się w stronę z której niedawno biegł Rasuto. Ruszyłam tam.
Basior podążył za mną. Chyba zrozumiał dlaczego tam idę więc podążył za
mną. Szliśmy tak już jakiś czas. Zaczynałam się już trochę nudzić. Wiec
jak to ja zaczęłam coś sobie nucić.
- Co tam nucisz?- zapytał mnie Rasuto. Kolejny z dobrym słuchem się
znalazł… Przecież ja tak głośno nie nucę. Przynajmniej nie tak by ktoś
mnie słyszał.
- Ja? Przecież ja cicho jestem…- powiedziałam.
- Jasne… - rzekł i zaśmiał się lekko. Uśmiechnęłam się. Maszerowaliśmy
tak i maszerowaliśmy. Miałm wrażenie, że nic, a nic się nie zbliżamy do
wyjścia z lasu. Nagle poczułam jak coś wbija wielkie kły w mój grzbiet.
Odwróciłam gwałtownie głowę. Za mną był pająk ogromnych rozmiarów,
bijający we mnie swoje kły we mnie. Zaczęłam mieć mroczki przed oczami.
Po chwili upadłam. Zobaczyłam jeszcze jak Rasuto również pada na ziemię.
Potem zamknęłam oczy. Jak widać pająki posiadały jad. Dość silny. W
reszcie się obudziłam. Byłam zamknięta i unieruchomiona w sieci- sieci
pająka. Chciałam ruszyć choć jedną kończyną, lecz niestety nie miałam w
niej za wielkiego czucia.
- Rasuto? Rasuto?- powiedziałam licząc na odpowiedź.
- Riki? To ty?- usłyszałam jego głos.
- No jasne, że ja. Jak się czujesz?- zapytałam.
- Jakoś żyje, a ty?- odpowiedział.
- Też nie jest najgorzej. Musimy się jakoś wydostać z tych kokonów- rzekłam.
- Tylko jak? Chyba musimy poczekać aż pająki nas wypuszczą z kokonów gdy
będą chciały nas zjeść. W tedy będzie szansa na ucieczkę- skończył
basior.
- To dobry pomysł. Jednak, pytanie kiedy to zrobią? Przecież nie możemy tak tu siedzieć- powiedziałam.
- Racja, nie możemy. Ale czuję, że zrobią to niedługo. Póki jesteśmy
jeszcze dobrzy do jedzenia- rzekł. Hm… Nie myślałam, że usłyszę kiedyś
taki komplement, że jestem dobra jeszcze do jedzenia. No cóż, życie jest
pełne niespodzianek. Westchnęłam. Teraz będę musiała tu tak leżeć i
czekać aż łaskawe pająki zechcą mnie i Rasuto zjeść. Parszywe bestie.
Dodatkowo takie wielkie. Teraz szczerze mam dylemat. Waru gorszy, czy
pająki? Pająki najmilsze nie są, ale jednak chyba gorsze są Waru. Ach…
Przemyślenia…
<Rasuto? Słodziutkie pajączki xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz