Kątem oka zobaczyłam jak pojawia się znowu ten Gwiezdny Duch- Leo.
Podniósł mnie. Jęknęłam cicho. Ułożył mnie w swoich rękach i zapytał się
Toshiro gdzie mają zmierzać by znaleźć klucz Opiuchiusa.
- Ja niestety dokładnie nie wiem gdzie to więc prowadź!- powiedział Leo.
Basior pokiwał głowa i zaczął biec w stronę naszego celu. Oboje biegli
naprawdę szybko. W końcu nie było na co czekać. Po chwili byliśmy na
miejscu. Basior i Duch zaczęli szukać klucza. Naglenie złapał silny ból
pochodzący z mojej łapy która została ugryziona przez węża. Pisnęłam i
zwinęłam się lekko.
- No już spokojnie mała- powiedział Leo. Znowu normalnie się położyłam
na jego rękach. Jednak łapa mnie w ciąż bolała. Mężczyzna zmienił obszar
poszukiwania, ponieważ na obecnym nic nie znalazł. W tedy dostrzegłam
coś świecącego po lewej stronie Leo. To chyba był klucz.
- Lewo- wymamrotałam. Leo przystaną na chwile, lecz nie potrzebował dużo
czasu by zrozumieć o co chodzi. Skierował się w lewo i dostrzegł klucz.
- Mam!- krzykną. Od razu podbiegł do nas Tosh. Basior się uśmiechną i podniósł natychmiast klucz.
- Teraz biegnijmy do Yuki’ego!- krzykną. Ja ucieszona tym, że
znaleźliśmy klucz uśmiechnęłam się lekko, lecz po chwili znowu poczułam
ból, z tej samej kończyny. Znowu jęknęłam, a łapa zaczęła boleć znowu
jeszcze mocniej.
- Chyba jest gorzej… Szybko, może Yuki pomoże- powiedział Leo. Tosh
pokiwał głową i ruszył biegiem, a Duch w ślad za nim. Byliśmy na
miejscu. Zauważyliśmy, że Opiuchius stoi w miejscu i nie wiem co ma
zrobić. Nagle odwrócił się w nasza stronę i spostrzegł swój klucz.
- Wy… Mój klucz! Mój! Nie!- krzykną. Zaczął się z trudnością wić po
podłodze. Zmierzał w naszym kierunku, lecz nagle jego ciało zaczęło się
zmieniać w dym.
- To koniec - powiedział chłodno Yuki.
- Nieeeeeeeee!- krzykną Opiuchius po czym cały zmaterializował się w
dym. Leo cofną się lekko. W końcu dym jaki pozostał z węża, skierował
się w stronę klucza po czym ,,wszedł” do niego. Toshiro podskoczył.
Ucieszyłam się, że wreszcie został pokonany, lecz teraz poczułam
zniewalający ból. Trucizna zaczęłam przechodzić z mojej łapy do reszty
ciała. Zacząłem piszczeć. Ból bym straszny.
- Patronie, pomożesz jej?!- zapytał Tosh lekko zdenerwowany. Yuki popatrzył się na mnie.
- Połóż ją Gwiezdny Duchu- powiedział patron. Leo posłusznie to zrobił.
Ja zaczęłam teraz jeszcze ciężko oddychać. Yuki podszedł do mnie i
położył swoja łapę na mojej głowie. Zamkną oczy. W tedy poczułam jak
cały ból znika, a moje ciało wypełnia zimno, choć po chwili to uczucie
zniknęło. Yuki odsuną swa łapę od mojej głowy. Poczułam przypływ
energii.
- Jak się czujesz?- zadał mi pytanie patron.
- Do-dobrze… Dziękuje za to- powiedziałam i wstałam. Zachwiałam się lekko. Yuki przymkną oczy i się uśmiechną.
- I jak Riki?- odezwał się Tosh. Popatrzyłam na niego.
- Dobrze. Nawet bardzo. Dziękuje ci bardzo Leo za to, że mnie wcześniej
niosłeś- uśmiechnęłam się do obu. Również się uśmiechnęli.
- To co Leo? Wracasz? Chyba trochę zmęczony jesteś- Toshiro zwrócił się do Gwiezdnego Ducha.
- Zmęczony? Może nie koniecznie, ale myślę, że czas na mnie-
odpowiedział Leo. Toshiro skiną głową po czym wyczarował swą magiczną
szafkę i wyją klucz Leo. Duch szybko znalazł się w kluczu. Toshiro
schował klucz, a półka zniknęła.
- Chyba czas się pożegnać i czas na to byście wrócili do siebie- powiedział Yuki. Popatrzyliśmy się na niego.
<Toshiro? Wybacz, ale dokładnie nie wiem jak te duchy znikają w kluczach xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz