Teraz to mnie zatkało, no dobra, może i umiem dużo mówić, ale jeszcze
nigdy nie spotkałam się z osobą, która będzie gadać tyle samo co ja.
Siedziałam przez chwilę cicho, ale nadal podążałam za waderą. Nie
wiedziałam co ze sobą zrobić, nudzić się całymi dniami, i rozmyślać nad
swoim dalszym życiem.
Westchnęłam, i odezwałam się do wadery.
- Nie nudzi cię czasem takie życie?
- Hę? - Wyłoniła swój łeb z korony drzewa.
- To wszystko, jesz, śpisz, chodzisz. Nie nudzi cię takie życie? -
Spytałam patrząc na nią przez dłuższą chwilę. A właśnie mnie się nudzi.
Cały czas ta sama rutyna, no może z wyjątkami. Tylko jak kogoś się
spotka to jest jakaś rozrywka. Ale tylko chwilowa.
Między nami nastała taka dłuuga cisza. Łeb miała skierowany w prawą
stronę, i patrzyła na ziemię, jakby się nad czymś zastanawiała. Według
mnie nie ma tu się nad czym zastanawiać, to życie jest... nudne. Ciekawe
jak mają ludzie, tylko że ich jest więcej niż nas. Kłębią się wielkimi
stadami, i mają co robić. Np. zabijanie nas dla futra*.
A co by było gdyby ja bym była człowiekiem... Tego się nie dowiem w najbliższym życiu.
Usiadłam na ziemi krzyżując przednie łapy. A zwierzęta, które zjadamy,
one tez mogą chcieć żyć. Tak to sobie natura wymyśliła, a my nie mamy
nic do gadania...
<Annabell? Oto co napisałam bez weny>
*To opis z oczu wilka, więc nie dziwcie się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz