Ruszyliśmy przed siebie, nie za bardzo wiedziałam gdzie możemy się udać,
jednak nie dawałam tego po sobie poznać. Szłam przed siebie dumnym i
pewnym krokiem. Naruto było basiorem, który nie mówił za dużo, co też
było cechą która nas łączyła. Panowała między nami przyjemna cisza,
której nie trzeba było przerywać. Jak to miałam w zwyczaju wspięłam się z
gracją na drzewo i zaczęłam przeskakiwać z gałęzi na gałąź. Moje małe
rozmiary ułatwiały mi to zadanie, a długi i giętki ogon służył do
utrzymywania równowagi. Czułam na sobie zdziwione spojrzenie basiora,
jednak nie usłyszałam od mojego towarzyszania rzadnej uwagi czy pytania.
za co byłam mu bardzo wdzięczna. Zanim się zorientowałam żółte,
pomaranczowe i czerwone liście stały się czarne i szare. Kora pod moimi
łapami obracała się w proch, pozostawiając na moich konczynach smolisty
osad, a gałęzi uginały się z podejrzanym skrzypieniem. W powietrzu można
było wyczuć charakterystyczny zapach krwi i śmierci. Zaczepiłam się
ogonem o gałąź i spuściłam się na dół:
-Znajdujemy się w lesie śmierci.
-Ależ ty odkrywcza-Puściłam gałąź lądując delikatnie obok basiora.
Ściółka w tym lesie była tak sucha iż kruszyła się pod lekkim naciskiem.
Po mimo tego iż był to las, powietrze w nim było zatęchłe o zapachu
zgnilizny, jak w starej piwnicy. Gałęzie splotły się ze sobą tworząc coś
w rodzaju dachu, przez który nie przedzierał się ani jeden promień
słońca. Było tu przeraźliwie cicho, ten spokój zakłócały jedynie nasze
niespokojne oddechy i głośne powarkiwania i ryki rozchodzące się echem
po opustoszałym lesie. Przecudne miejsce, czułam że jestem w swoim
żywiole. Podniosłam łebek spoglądając rozradowana w oczy Naruto. W tej
chwili nie przeszkadzał mi fakt iż sięgam mu jedynie do piersi.
Uśmiechnęłam się szeroko i zapytałam:
-Co ty na to by wybrać się na małe zwiedzanie?
(Shadow Naroto ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz