Wyszłam z jaskini myśląc że pogoda będzie dopisywała. Wyszłam, i było
zimno ale słońce świeciło w sam raz na jesienne polowanie. Przeciągłam
się i poszłam, nie śpiesząc się.....boo po co pogoda wyglądała tak że
raczej się nie zmieni w ciągu jednej godziny. Weszłam bardziej głębiej w
las i uszłyszałam pękającą gałązkę. Nastawiłam uszy i powoli się
skradałam do ofiary zauważyłam ją była to młoda sarenka. /chociaż
wystarczy na jeden dzień. Podeszłam dość blisko do ofiary i kiedy już
skoczyłam z pod nosa zabrał mi ją jakiś inny wilk, zabił ją dorwał się
do jedzenia a ja leżałam z bolącą mnie łapą. Próbowałam wstać, lecz mi
sie to nieudawało po kilku nieudanych próbach wstalam i dałam sobie z
tym innym wilkiem spokuj. Nadepłam na bolącą mnie łapę i lekko piskłam
zdałam sobie sprawe że mam ją zwichniętą. Wilk nastawił uszy a po chwili
je opuścił je i dalej jadł. Postanowiłam iść do Meredith, może mi
nastawi tą łapę. Poszłam więc byłam kawałem od jej jaskini a zaa krzaków
koło mojego nosa pojawił się ten wilk.......
-A ty gdzie się wybierasz?- Basior szczerzył kły, tak jagby nic się nie stało
-Tam gdzie cie nie powinno być- Mruknęłam, obeszłam basiora i poszlam
dalej. Poczółam że ktoś stoi na moim ogonie był to ten basior odwróciłam
się o powiedzialam prosto z mostu....
-Echem!......zejdziesz ze mnie?! już dość mnie dziś wkórzyłeś a wiedz nie jestem taka na co dzień!
-Ja cię wkórzyłem? ciekawe jak?
-Po pierwsze...Zabrałeś mi zwierzynę z pod nosa i mnie obaliłeś. Po
drugie przez to mam zwichnietą łapę- Uśmiiechnęłam się zło wrogo na
basiora
-Czasami nie jest tych punktów trzy? I serdzecznie przepraszam....
-No okej...okej wybaczam a teraz złaź ze mnie bo ide do Medyka- Wyrwałam
ogon z pod basiora i poszłam dalej ten mnie znowu zaczepił
-Time jestem......A ty
-Amber, i proszę nie zaczepiaj mnie- Uśmiechnęłam się do basiora- Nie
jestem taka bardzo zła na co dzień ale dziś mi popsułeś chumor wiesz?
-Chyba to po tobie widać......
-No...tak jasneee widać, teraz przepraszam idę tam gdzie miałam być już
20 minut temu- Poszłam do tej Meredith byłam koło jej jaskini zawolałam
ją i chyba jej nie było bo nie szłyszałam nic. No to poszłam sobie
popływać. Ja to co dzień muszę pływać. Szłam a za mną zedł basior myślał
że go nie widzę ale postnowiłam nie zwracać na niego uwagi.
Doszłam nad wodospad Mizu, bez wachania wskoczyłam do wody i
zanurkowałam. Basior podszedł i wyglądał jagby mnie szukał, a ja wyszłam
z drugiej strony jeziorka zakradłam się do basiora i spróbowałam go
wepchnąć do wody ale ten jest zwinniejszy i zauważył że chce go wepchnąć
i skoczył na mnie ja leżałam na ziemi a on na mnie i powidział
-Jestem sprytniejszy od ciebie- Uśmiechnął sie w moją stronę
-Ta...jasnee, ale wiedz że utykam na tą łapę i jak na mnie skoczyłeś coraz bardziej mnie boli
>>Time? Boli mnie łapa a ty na mnie skoczyłes! XD<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz