środa, 28 października 2015

Od Amber do Time'a

Wyszłam z jaskini myśląc że pogoda będzie dopisywała. Wyszłam, i było zimno ale słońce świeciło w sam raz na jesienne polowanie. Przeciągłam się i poszłam, nie śpiesząc się.....boo po co pogoda wyglądała tak że raczej się nie zmieni w ciągu jednej godziny. Weszłam bardziej głębiej w las i uszłyszałam pękającą gałązkę. Nastawiłam uszy i powoli się skradałam do ofiary zauważyłam ją była to młoda sarenka. /chociaż wystarczy na jeden dzień. Podeszłam dość blisko do ofiary i kiedy już skoczyłam z pod nosa zabrał mi ją jakiś inny wilk, zabił ją dorwał się do jedzenia a ja leżałam z bolącą mnie łapą. Próbowałam wstać, lecz mi sie to nieudawało po kilku nieudanych próbach wstalam i dałam sobie z tym innym wilkiem spokuj. Nadepłam na bolącą mnie łapę i lekko piskłam zdałam sobie sprawe że mam ją zwichniętą. Wilk nastawił uszy a po chwili je opuścił je i dalej jadł. Postanowiłam iść do Meredith, może mi nastawi tą łapę. Poszłam więc byłam kawałem od jej jaskini a zaa krzaków koło mojego nosa pojawił się ten wilk.......
-A ty gdzie się wybierasz?- Basior szczerzył kły, tak jagby nic się nie stało
-Tam gdzie cie nie powinno być- Mruknęłam, obeszłam basiora i poszlam dalej. Poczółam że ktoś stoi na moim ogonie był to ten basior odwróciłam się o powiedzialam prosto z mostu....
-Echem!......zejdziesz ze mnie?! już dość mnie dziś wkórzyłeś a wiedz nie jestem taka na co dzień!
-Ja cię wkórzyłem? ciekawe jak?
-Po pierwsze...Zabrałeś mi zwierzynę z pod nosa i mnie obaliłeś. Po drugie przez to mam zwichnietą łapę- Uśmiiechnęłam się zło wrogo na basiora
-Czasami nie jest tych punktów trzy? I serdzecznie przepraszam....
-No okej...okej wybaczam a teraz złaź ze mnie bo ide do Medyka- Wyrwałam ogon z pod basiora i poszłam dalej ten mnie znowu zaczepił
-Time jestem......A ty
-Amber, i proszę nie zaczepiaj mnie- Uśmiechnęłam się do basiora- Nie jestem taka bardzo zła na co dzień ale dziś mi popsułeś chumor wiesz?
-Chyba to po tobie widać......
-No...tak jasneee widać, teraz przepraszam idę tam gdzie miałam być już 20 minut temu- Poszłam do tej Meredith byłam koło jej jaskini zawolałam ją i chyba jej nie było bo nie szłyszałam nic. No to poszłam sobie popływać. Ja to co dzień muszę pływać. Szłam a za mną zedł basior myślał że go nie widzę ale postnowiłam nie zwracać na niego uwagi.
Doszłam nad wodospad Mizu, bez wachania wskoczyłam do wody i zanurkowałam. Basior podszedł i wyglądał jagby mnie szukał, a ja wyszłam z drugiej strony jeziorka zakradłam się do basiora i spróbowałam go wepchnąć do wody ale ten jest zwinniejszy i zauważył że chce go wepchnąć i skoczył na mnie ja leżałam na ziemi a on na mnie i powidział
-Jestem sprytniejszy od ciebie- Uśmiechnął sie w moją stronę
-Ta...jasnee, ale wiedz że utykam na tą łapę i jak na mnie skoczyłeś coraz bardziej mnie boli


>>Time? Boli mnie łapa a ty na mnie skoczyłes! XD<<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT