Zmierzyłem wadere od łap aż po czubki uszu, po czym oznajmiłem:
-Może najpierw się przedstawmy. Jestem Sebastian, a ty?
-Kichi
-Chodź zaprowadze cię tam-Wstąłem od brzegu jeziorka i ruszyłem przed
siebie, omijając wystającę korzenie i gałęzie. Liścia nad naszymi
głowami tworzyły przepiękną mozajke czarwieni, oranżu i żółci. Nie
wiedziałem o czym mam rozmawiać z waderą, wiedziałem tylko o niej tyle
że bła tu nowa. Lubiłem oprowadzać nowych członków, bło to takie
interesującę i miłe. Jednak po którymś razie robiło się to monotonne i
nudne. Dlatego nie mówiłem nic posuwając się powoli przed siebie. Gdy
dotarliśmy nad wodospad Mizu, pokazałem Kichi kupke kamieni i głazów
oznajmiając:
-Tak znajduje się wąskie przejście do źródeł
(Kichi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz