/Rasuto, od razu chcę powiedzieć, że to nie były zwidy!/
Z dużą prędkością wbiegłam na polankę gdy tylko usłyszałam jakiś dziwny
ryk. Nie zważałam na to, że cała ta sytuacja może mieć coś wspólnego z
tymi gwiazdami. W tej chwili ważne było by zobaczyć co się dzieje. Kiedy
biegłam w stronę stwora zaczęłam coś krzyczeć w rodzaju "Uciekaj ty
potworze" Czego tu chcesz?!". Gdy była zaledwie kilka metrów od
stworzenia, zauważyłam wilka leżącego przy łapach potwora. Miał on trzy
ogony i maskę, nie miałam wątpliwości, że to był Rasuto. Zahamowałam
ostro stając w miejscu i zaczynając atak. Strzelałam w niego ( w potwora
) strzałami.
- Strzały Skute Lodem! - krzyknęłam po czym zza moich pleców jakby z
nikąd pojawiły się zbrylone lodem strzały. Tupiąc w ziemię puściłam je w
stronę potwora. Nie odnióśł jednak poważnych obrażeń. Najwyżej kilka
zadrapań za które i tak bardzo się zdenerwował. Zaryczał krótko i
machnął ogonem posyłając mi ostre kolce. Odskoczyłam, a kolce trafiły w
ziemię. Skorzystałam z okazji kiedy się odwracał i pobiegłam w stronę
Rasuto. Położyłam się obok niego i rozkładając nad nami tarczę
uchroniłam nas.
- Rasuto! Słyszysz mnie!? - zaczęłam nerwowo szeptać.
- T- tak - odparł niemal nieprzytomnie. Podniósł się.
- Tarcza długo nie wytrzyma, Rasuto. Dasz radę walczyć?
<Rasuto? Brak weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz