poniedziałek, 26 października 2015

Od Amiry - Zadanie dla Zabójców

Po otrzymaniu zadania i próbki zapachu od razu ruszyłam w drogę. Ale zacznijmy od samego początku...
Wstałam wcześnie rano, obudził mnie śpiew ptaków. Podniosłam ciężkie powieki i ziewnęłam. Wstałam i się rozciągnęłam, do jaskini wpadały promienie słońca, które gdy tylko wyszłam na zewnątrz mnie oślepiły. Rozejrzałam się, pogoda zapowiadała się ładnie. Zmierzyłam do centrum watahy w poszukiwaniu jakiegoś zlecenia. Gdy się tam znalazłam, od razu dało się w oczy, że wiele osób rozmawiało po cichu. Udało mi się podsłuchać rozmowę, że z watahy uciekł wilk, który zbierał informacje. I, że szukają kogoś kto go zabije. Dowiedziałam się, że trzeba zgłosić się do alfy. Nie zwlekając ruszyłam do jej jaskini....
Po dość długiej rozmowie w której dowiedziałam się wiele szczegółów ruszyłam w drogę. Rozmyślałam o tym co mi powiedziała. Podobno wilk ten dowiedział się, że nasze wilki są osłabione i nie zdolne do walki. Martwiło mnie to. Błądziłam już parę godzin gdy poczułam bardzo już niewyczuwalny zapach zbiega. Mój zmysł odezwał się znacząco. Z nosem przy ziemi zmierzyłam za tropem...
Dotarłam do miasteczka. Zamieniłam się w człowieka i weszłam w jego tereny. Teraz będzie trudniej, na szczęście zmysły pozostały wilcze. Po chwili weszłam do karczmy, w której byłam pewna znajduje się uciekinier. Usiadłam przy barze, obserwując wszystkich. Nic nie zamawiałam co stanowczo nie podobało się barmanowi. Nagle wyczułam go, spojrzałam w tamtą stronę, wchodził na zaplecze. Wypytałam o miejsce w którym teraz znajdował się chłopak, jednak wielu informacji nie dostałam. Poszłamdo toalety i stałam się niewidzialna. Wyszłam z niej i poszłam na zaplecze. Usłyszałam głosy, zamieniłam się w wilka. Gdy skręciłam ujrzałam paru mężczyzn gadających przy stołku. Dopiero zaczęli rozmowę, nie mogłam zwlekać. Wskoczyłam na stół i obróciłam do uciekiniera. Po czym pojawiłam się i wbiłam w jego szyje swoje ostre kły. Gdy już go zabiłam, wytrąciłam jednemu broń z ręki zanim jeszcze strzelił i wybiegłam przez lekko uchylone tylne drzwi prowadzące na dwór. Wskoczyłam na wielki kosz, z niego na płot, a potem na dach. Biegnąc po nich wróciłam do watahy z wykonanym zadaniem.

The End

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT