sobota, 31 października 2015

Od Annabell c.d Errora

Gdy wybudziłam się z drzemki, przeciągnełam zaspane mięśnie. Jednak poczułam na sobie czyiś dotyk. Spojrzałam w tamtą strone, uśmiechając się przy tym. Koło mnie spał Error obejmując mnie przez sen. Pogłaskałam go delikatnie po policzku, jednak gdy zorientowałam się co czynie odsunęłam się jak oparzona. Co się ze mną dzieje?! Czy to przez tą lukrowaną aż do orzygania kraine, czy to wina Rin która zawsze coś miesza, a może....to przez ten wspólnie spędzony czas? Jedno było pewne musimy stąd znikać jak najszybciej, puki nie jest za późno. Gdy chłopak poczuł mój ruch, jęknął protestując. Przytulił się do mnie jeszcze mocniej, wtulając głowe w zagłębienie obojczyka i szyi. Chyba musiałam poczekać aż się wybudzi, nie miałam serc....w końcu będzie nie wyspany co może być opłakane w skutkach. Spojrzałam na swoją prawą dłoń, na nadgarstku widniał czarny wąż, pamiątka po Owari. Uśmiechnęłam się szeroko i rozejrzałam do okoła. Jednak mój uśmiech szybko znikł. Nie widziałam rzadnej duszy, a na pewno otaczały nas jakieś zwierzęta, przecież słyszałam śpiew ptaków.
***około 3 godziny później***
Po dłuższym czasie Error otworzył oczy, przez chwile zastanawiał się co robi. Gdy zorientował się kogo przytula odsunął się szybko, oblewając się różowym rumieńcem. Wyglądał tak słodko gdy był zawstydzony. Uśmiechnęłam się lekko i oznajmiłam:
-Widze że już wstałeś za tem ruszajmy w droge-Wyszliśmy z namiotu i ruszyliśmy przed siebie, nie wiedziałam tak naprawde co mamy zrobić by wydostać się z labiryntu. Próbowałam otworzyć portal jednak bez skutku, najwyraźniej musieliśmy bawić się w tą chorą zabawe. Szliśmy między kolorowymi drzewami, gdyby nie podejrzane kolory przypominały by one te które rosną w Sadurst Forest. Spojrzałam do góry niebo nadal miało barwe oranżu. Z zamyślenia, wyrwał mnie głos Errora:
-Czy ty to widzisz?-Spojrzałam na miejsce które wskazywał chłopak. Był to sporych rozmiarów pałac, duża ilość złoceń, posągów, płaskorzeźb, kolumn i innych ozdób wskazywały na to iż został zbudowany w stylu barokowym. Ogród otaczający rezydencje nie ustępował przepychowi posiadłości. Widziałam wiele dzikich i rzadkich gatunków roślin, prawie wszędzie można było dostrzec fontanny i ozdobne ławeczki. Najbardziej zdziwił mnie fakt obecności ludzi w tym pałacu.Gdy przekroczyliśmy granice lasu i staneliśmy na wypielęgnowanym niebieskim trawnniku nasze ciuchy znikły, ustępując miejsca bardziej eleganckim. Miałam nna sobie suknie na stelażu sięgającą aż do ziemi. Gorset zawiązany na mojej talii uniemożliwiał mi oddychanie, a dekolt był zdecydowanie za duży. Rozkloszone rękawy przyozdobione były kokardami i wstążkami a na końcu koronką. Spódnica z przyszytymi kamieniami szlachetnymi, była umieszczona na metalowym rusztowaniu, które nadawało jej kształt dzwonu. Moje śnieżnobiałe włosy zostały upięte w fikuśnego i misternie upiętego koka. Cała stilizacja miała kolor moich fioletowo niebieskich oczu. Spojrzałam na Errora by sprawdzić jak on wygląda...

(Error ? ^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT