Gdy wybudziłam się z drzemki, przeciągnełam zaspane mięśnie. Jednak
poczułam na sobie czyiś dotyk. Spojrzałam w tamtą strone, uśmiechając
się przy tym. Koło mnie spał Error obejmując mnie przez sen. Pogłaskałam
go delikatnie po policzku, jednak gdy zorientowałam się co czynie
odsunęłam się jak oparzona. Co się ze mną dzieje?! Czy to przez tą
lukrowaną aż do orzygania kraine, czy to wina Rin która zawsze coś
miesza, a może....to przez ten wspólnie spędzony czas? Jedno było pewne
musimy stąd znikać jak najszybciej, puki nie jest za późno. Gdy chłopak
poczuł mój ruch, jęknął protestując. Przytulił się do mnie jeszcze
mocniej, wtulając głowe w zagłębienie obojczyka i szyi. Chyba musiałam
poczekać aż się wybudzi, nie miałam serc....w końcu będzie nie wyspany
co może być opłakane w skutkach. Spojrzałam na swoją prawą dłoń, na
nadgarstku widniał czarny wąż, pamiątka po Owari. Uśmiechnęłam się
szeroko i rozejrzałam do okoła. Jednak mój uśmiech szybko znikł. Nie
widziałam rzadnej duszy, a na pewno otaczały nas jakieś zwierzęta,
przecież słyszałam śpiew ptaków.
***około 3 godziny później***
Po dłuższym czasie Error otworzył oczy, przez chwile zastanawiał się co
robi. Gdy zorientował się kogo przytula odsunął się szybko, oblewając
się różowym rumieńcem. Wyglądał tak słodko gdy był zawstydzony.
Uśmiechnęłam się lekko i oznajmiłam:
-Widze że już wstałeś za tem ruszajmy w droge-Wyszliśmy z namiotu i
ruszyliśmy przed siebie, nie wiedziałam tak naprawde co mamy zrobić by
wydostać się z labiryntu. Próbowałam otworzyć portal jednak bez skutku,
najwyraźniej musieliśmy bawić się w tą chorą zabawe. Szliśmy między
kolorowymi drzewami, gdyby nie podejrzane kolory przypominały by one te
które rosną w Sadurst Forest. Spojrzałam do góry niebo nadal miało barwe
oranżu. Z zamyślenia, wyrwał mnie głos Errora:
-Czy ty to widzisz?-Spojrzałam na miejsce które wskazywał chłopak. Był
to sporych rozmiarów pałac, duża ilość złoceń, posągów, płaskorzeźb,
kolumn i innych ozdób wskazywały na to iż został zbudowany w stylu
barokowym. Ogród otaczający rezydencje nie ustępował przepychowi
posiadłości. Widziałam wiele dzikich i rzadkich gatunków roślin, prawie
wszędzie można było dostrzec fontanny i ozdobne ławeczki. Najbardziej
zdziwił mnie fakt obecności ludzi w tym pałacu.Gdy przekroczyliśmy
granice lasu i staneliśmy na wypielęgnowanym niebieskim trawnniku nasze
ciuchy znikły, ustępując miejsca bardziej eleganckim. Miałam nna sobie
suknie na stelażu sięgającą aż do ziemi. Gorset zawiązany na mojej talii
uniemożliwiał mi oddychanie, a dekolt był zdecydowanie za duży.
Rozkloszone rękawy przyozdobione były kokardami i wstążkami a na końcu
koronką. Spódnica z przyszytymi kamieniami szlachetnymi, była
umieszczona na metalowym rusztowaniu, które nadawało jej kształt dzwonu.
Moje śnieżnobiałe włosy zostały upięte w fikuśnego i misternie upiętego
koka. Cała stilizacja miała kolor moich fioletowo niebieskich oczu.
Spojrzałam na Errora by sprawdzić jak on wygląda...
(Error ? ^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz