Zacząłem się śmiać.
-Może i tak?
Luna się uśmiechnęła.
Lecz trochę tak smutno.
-Nie zrobiłaś nic nie stosownego-pocieszyłem ją.
-Taa,na pewno-westchnęła.
-Każdy ma prawo odczuwać radość-powiedziałem i sam zamerdałem ogonem.
Luna spojrzała się na mnie dziwnie.
-Ja się cieszę kiedy mogę polatać. Albo...kiedy rozmawiam z przyjaciółmi.
-Aha...ja się cieszę kiedy patrzę w gwiazdy-odparła.
-No właśnie. Każdy ma taką rzecz,która go cieszy. Nawet każdy ponurak ma coś takiego...
-Mówisz?-spytała,próbując się do mnie uśmiechnąć.
-No pewnie!
Uśmiechnęła się...
Wypatrywaliśmy spadającej gwiazdy.
-Myślisz,że się pojawi?-zagaiłem.
-Może...nic nie obiecuję.
Nagle coś zalśniało na niebie.
-Czy to ona?-spytała.
-No...pomyśl życzenie...ja podziękuję. Ja nie wierzę w coś takiego...-westchnąłem.
Luna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz