wtorek, 6 października 2015

Od Toshiro do Meredith

Udałem się w stronę swojej jaskini. Nieco martwiłem się o Mei- ton jej głosu, zachowanie, dziwny sen wadery- to wszystko napawało mnie dziwnym, nieokreślonym bliżej niepokojem. Wiedziałem, że znam ją od bardzo dawna, jednak po utracie pamięci nie rozpoznałem jej, ale mimo tego, ponownie się zaprzyjaźniliśmy. Pochłonięty tymi rozmyśleniami, nawet nie zauważyłem, jak trafiam łapą w kałużę. Oprzytomniałem dopiero wtedy, gdy poczułem chłód. Szybko uniosłem kończynę w górę i postawiłem ją w innym miejscu. Ale jak na złość, był tam wcześniej kamień o ostrych krawędziach. Syknąłem i natychmiast spojrzałem na miejsce bólu, uprzednio odrzucając daleko ,,narzędzie zbrodni". Dostrzegłem cienką strużkę krwi, która plamiła moje białe futro i zieloną trawę. Część z niej spłynęła również do wyżej wspominanej kałuży, pozostawiając w niej czerwone smugi. Postanowiłem przemyć ranę w jeziorku nieopodal Wodospadu Mizu. O tym małym akwenie dowiedziałem się od Vincenta- basior twierdził, że tamtejsza woda ma właściwości lecznicze. I świetnie działa na sierść. Co prawda, mogłem to zrobić również w Mizu no Yume, ale tamtejsze nimfy na pewno nie byłyby tym zachwycone. Kiedy ostatnio obmyłem tam futro brudne od ziemi, znalazłem w swojej jaskini ,,mały" prezencik od tych duszków. Cały tydzień pozbywałem się błota. Pochłonięty rozmyśleniami, ruszyłem przed siebie.
Piętnaście minut później byłem na miejscu. Łapa nieco mi doskwierała, przez co kulałem. Z ulgą włożyłem kończynę w jeziorko i natychmiast poczułem ulgę. Rana zniknęła, a sierść na powrót stała się śnieżnobiała. Planowałem dłużej delektować się tym uczuciem, ale w tym samym momencie jakiś ciemny kształt skoczył na mnie.
- Toshiro?!- usłyszałam głos z całą pewnością należący do wadery.- To ty?
- Uh, owszem. A ty?
- Ashita. Co tu robisz?! Biegnij do niej!
- Czekaj, czekaj. O kogo ci chodzi? Mogłabyś mówić trochę wolniej?
- Jak ona z tobą wytrzymuje?- prychnęła wilczyca, najwyraźniej zirytowana, ale nadal przyśpieszała tempo swojej przemowy.- Mei oczywiście! Lulu wszystko mi powiedział. Ma zamiar szukać jakiegoś basiora, podobno ze swojego snu, a ty jej na to pozwoliłeś. Biegnij szybko!
- A czemu nie ty?- warknąłem, wstając.
- Mam dużo obowiązków- odparła, prostując się dumnie.- Muszę patrolować okolicę, potwory ostatnio zlatują się masami. No i Zuko czeka- mrugnęła.
- Dobrze. To gdzie mam iść?
- Na północ- wadera uśmiechnęła się.- Powodzenia.
Kiwnąłem łbem i każde z nas udało się w swoją stronę. Westchnąłem- chyba jeszcze nikt nie denerwował mnie tak jak Ashita, ale cóż... Po kilku minutach dostrzegłem Mei. Spała, najwyraźniej bezpieczna. Z mojego serca zniknął ogromny ciężar. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo martwiłem się o przyjaciółkę.
- Hej- dotknąłem ją lekko łapą.- Toshiro do planety Meredith, słyszysz mnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT