Wstałam, delikatnie przecierając łapą oczy. Mój wzrok natychmiast padł na Zuko. Zaśmiałam się cicho na wspomnienie ostatniej nocy, która zapadnie mi na długo w pamięć.
- Hej, śpiochu!- szepnęłam do basiora, szturchając go.- Pobudka!
- Jeszcze trochę- odparł sennie, nadal nierozbudzony.
Tym razem popchnęłam go nieco mocniej...I w tym samym momencie świat zawirował, połknął nas wir i wyrzucił z powrotem do naszego świata, prosto nad Wodospad Mizu. Oczywiście, bliskie spotkanie z zimną wodą natychmiast sprawiło, że Zuko powrócił do rzeczywistości.
- Co.. gdzie?- wyjąkał.
- Tutaj!- krzyknęłam, popychając go.
- Oj, oj, na pewno tego chcesz?- zapytał, teraz już całkowicie rozbudzony. Zaczęliśmy ochlapywać się nawzajem wodą. W pewnej chwili lekko rozbolał mnie brzuch, ale postanowiłam to zignorować- zapewne to wina głodu. Nic poważnego.
- No- basior otrzepał się z wody, pomógł mi wyjść na brzeg, a sam już po chwili wyskoczył na powierzchnię.- Co powiesz na małe polowanie.
- Jak najbardziej- lekko przekrzywiłam łebek, całując basiora.- Kto pierwszy wypatrzy sarnę, ma prawo do jednego życzenia!- zaczęłam szybko biec w stronę lasu.
Zuko głośno się zaśmiał i ruszył w ślad za mną. Po chwili zza krzewów dobiegł do nas odgłos łamanych gałęzi. Spojrzeliśmy równocześnie w tamtą stronę, ale zamiast jakiejś wystraszonej zwierzyny, zauważyliśmy czerwone oko. Stwór wyłonił się z kryjówki. Miał ogromne, jakby utkane z cienia ciało. Z jego pyska skapywała krew, barwiąc zieloną trawę na szkarłat. Waru.
- Uważaj- szepnęłam, przyjmując pozycję bojową.- Może być ich więcej.
<Zuko? Co robimy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz