- No i co teraz zrobimy?- zapytała wadera.
Nadal trzymałem tuż nad jej ciałem swoją włócznię- o wszystkim mógłby zadecydować jeden szybki ruch- jednak ona oplatała moją szyję swoim długim ogonem, który z sekundy na sekundę coraz mocniej zaciskał się na mojej krtani.
- Będziemy tak siedzieć przez wieczność, aż zdecydujesz się poddać- odparłem z szerokim uśmiechem.
Annabell prychnęła. W moich płucach było coraz mniej powietrza, powoli traciłem oddech.
- Prędzej cię uduszę.
- Skoro tak ładnie wszystko argumentujesz... A co powiesz na remis?
Wilczyca przez kilka sekund milczała, bacznie mnie obserwując. Jednak w końcu uścisk jej ogona lekko zelżał, zaś moja włócznia rozpadła się- czerwony pył uleciał w górę, niosąc ze sobą delikatny zapach kwiatów.
Każde z nas powoli odsunęło się od siebie, po czym na polu walki pojawiła się Ashita razem z Zuko.
- No- zaczęła wadera.- Jednak żadnych resztek nie było- spojrzała w moją stronę jakby z lekkim zawodem.- Tak więc ogłaszam remis.
- Cześć- rzuciłem w stronę Annabell, zbierając się do odejścia.
- Chwila moment- zaoponował samiec Alfa.- A może w ramach zgody wybierzecie się razem w jedno miejsce? Akurat mamy jedno pilne zadanie do wykonania.
Cofnąłem się.
- A nie może to zrobić jedno z nas? Albo ktoś inny?
- Spokojnie, Toshiro. Ustaliliśmy z Ash, że wy najlepiej nadajecie się do tego zadania.
Westchnąłem głośno. Cóż, może będzie z tego jakaś przygoda...
- O co chodzi?
Basior uśmiechnął się.
- Musicie zabić pewnego wilka. Jakiś czas temu podsłuchał naszą naradę. Jest ryzyko, że przekaże to Ferlunowi, bądź jakiejś nieprzyjacielskiej watasze. Przyjmujecie?
Spojrzałem na Annabell.
- Ja tam mogę iść. A ty co sądzisz?- zapytałem waderę.
< Annabell?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz