niedziela, 25 października 2015

Od Mavis CD Shadow Naruto

Westchnęłam, przyglądając się podejrzliwie basiorowi. Po pierwsze; dość opornie się przedstawił, zupełnie, jakby chciał tego uniknąć. Po drugie; od razu zadawał mi krępujące pytania, na które niekoniecznie chciałam odpowiedzieć. No, ale, zadajmy sobie proste pytanie; co mogłam robić w lesie, w środku dnia? No chyba jasne, że szukam obiadu, prawda? Przewróciłam oczami, patrząc na wilka, który w napięciu oczekiwał mojej odpowiedzi.
- Poluję - odparłam na jego wcześniejsze pytanie. - A Ty?
- Poznaję tereny - mruknął.
- Ach, jesteś nowy, tak? - spytałam, po raz pierwszy zdradzając ciekawość. 
 Kiwnął łbem i rozejrzał się. Wypuściłam powietrze, ponieważ nic innego nie przychodziło mi do głowy w tej dość niezręcznej ciszy. W końcu basior zapytał:
- Może zapolujemy razem? Jestem trochę głodny. 
 Zlustrowałam go spojrzeniem, a potem mruknęłam coś w stylu 'okey'. Odwróciłam się od niego, aby zagłębić się w las. Basior dreptał za mną, rozglądając się czujnie dookoła. Zaczęłam węszyć w powietrzu, usiłując wychwycić zapach jakiejkolwiek zwierzyny. Po kilku minutach marszu, mój łeb przekręcił się o kilkanaście stopni w bok, ponieważ tam ciągnął mnie nos. Moim oczom ukazała się młoda para; jeleń i sarna. Zapewne próbują założyć stado... piękne, rosłe poroże młodego jelenia oraz złocista sierść na delikatnej skórze sarny lśniły w słońcu. Wielkie, czarne oczy obydwu zwierząt bacznie obserwowały otoczenie. Kopyta, mocne i jakby ze spiżu, od czasu do czasu nastąpiły na kamień i wtedy po puszczy roznosił się charakterystyczny stukot. Sarna wygięła szyję odwracając łeb w naszym kierunku. A my, ukryci w krzakach, oblizywaliśmy się. Łapą pokazałam Naruto, że będziemy atakować samicę. Na pewno była słabsza i nie będzie walczyć tak zaciekle jak jeleń. Poza tym, nie miała poroża, co tylko ułatwiało sprawę. I już po chwili, jak dwie torpedy wyskoczyliśmy z krzaków. Biegliśmy wprost na przerażoną sarnę, która przez chwilę stała w miejscu, a potem rzuciła się do ucieczki za swoim partnerem, który zdążył już zniknąć w gąszczu. A ja i Shadow biegliśmy za nią. A pewnej chwili wyczułam odpowiedni moment i skoczyłam na bok sarny, wbijając pazury w jej ciało. Moje nagłe uderzenie wytrąciło sarnę z równowagi, aby ta po chwili runęła na ziemię. Wydała z siebie głośny kwik, ale jej głos zamarł, gdy Shadow przegryzł jej szyję. Złota sierść po raz ostatni zalśniła w słońcu, w czarnych oczach pojawił się strach, który po chwili zastygł. Teraz w ślepiach naszej ofiary odbijało się tylko słońce, które świeciło wysoko na niebie. Strużki krwi spływały po spoconej szyi sarny, a my, biorąc głębokie oddechy, patrzyliśmy na padlinę. A potem schyliliśmy łby i w ciszy zaczęliśmy jeść.
<Shadow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT