Byłam zaskoczona, nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Annie wykorzystała
moją nie uwagę i zaczęła brutalnie spychać mnie do wnętrza, przez co
obraz zaszedł mi mgłą, aż w końcu otoczyła mnie ciemność.
***Annabell***
Wstałam gwałtownie, byłam taka wściekła, na wszystko. Na to że jestem
pod postacią człowieka, na ten przesłodzony świat, na to że Rin przejęła
władze. Jednak cały mój gniew skupił się na moim towarzyszu. Podeszłam
do niego i wykrzyczałam:
-Co ty sobie myślisz!To że straciłam kontrole nad własnym ciałem nie
oznacza, ze mnie w nim nie ma! Wszystko widziałam, jak śmiałeś całować
Rin. Widzę że jej towarzystwo bardziej ci odpowiada niż moje!-Chłopak
przewrócił się zszokowany moim zachowaniem. Przez jego ruch piasek na
dnie podniósł się odkrywając drewnianą tabliczkę, przez którą wcześniej
się na mnie przewrócił. Podniosłam ją naburmuszona i przyjrzałam jej się
uważnie. Była to kolejna wskazówka! Przeczytałam na głos uważnie co
się na niej znajduje:
,,Gratulacje dla ciebie. Pokonałeś wiele trudnych przeszkód. jednak
teraz czeka na ciebie najtrudniejsza z nich wszystkich. Znajdujesz się w
słodkiej krainie, płynącej miodem i mlekiem, gdzie ambrozja leje się
litrami. Jednak żeby powrócić bezpiecznie do domu, musisz sprzeciwić się
zasadom tu panującym.....
I tu tekst stal się nieczytelny zniszczony przez przyrodę. Spojrzałam na
Errora który siedział w wodzie. Podałam mu rękę i pomogłam wstać.
Przytuliłam go cieszyłam się że nic mu nie jest, strasznie się o niego
martwiłam, przypomniawszy sobie o jego ranach, zdjęłam jego bluzkę i
przyłożyłam dłoń do ran. Po chwili na ich miejscu pojawiły się średniej
wielkości blizny. Spojrzałam w jego kasztanowe oczy i zanim się
zorientowałam pocałowałam go w usta, jednak gdy dotarło do mnie co robię
odsunęłam się szybko i wydukałam:
-To..są prze..przeprosiny za moje gburowate zachowanie.-Chłopak
uśmiechnął się i poprawił mi włosy, chowając niesforny kosmyk za ucho.
Uśmiechnęłam się i oznajmiłam:
-Choć rozpalmy ognisko, nie możemy przecież zachorować. Szliśmy przed
siebie w milczeniu zbierając kolorowe gałęzie. Podczas drogi
przemyślałam swoje zachowanie, czułam coś do Errora, nigdy jeszcze się o
nikogo nie martwiłam ani nie troszczyłam. Wolałam jednak na razie
zachować to dla siebie. Gdy znaleźliśmy małą łąkę, postanowiliśmy się na
niej zatrzymać. Error po dłuższej walce rozpalił ognisko. Wyczarowałam
czarny parawan i zdjęłam swoją przemokniętą sukienkę, moja bransoletka
zabłysła a na jej miejscu pojawiła się nowa tym razem w kolorach morza,
górna część miała kolor turkusu i mięty, a na dole była granatowa, była
bardzo piękna ozdobiona szafirami. Stara fiołkowa sukienka zalśniła i
znikła. Podeszłam do Errora i wyczarowałam mu nowe ubrania, które od razu
zmieniły swój kolor o dziwo też na kolory morza. Użyłam swojej mocy i
obok ogniska pojawił się czarny namiot, jednak przez magie krainy stał
się złoty. Usiadłam koło chłopaka i oparłam głowę o jego ramie
przyglądając się zielonkawym płomieniom. Było mi bardzo miło, czułam się
przy Errorze bezpiecznie, dlatego po jakimś czasie zasnęłam zmęczona
męczącym dniem, pełnym przygód.
(Erruś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz