| Żart jaki zaserwował mi Rasuto jakoś średnio mnie bawił. Ale cóż...
Uniosłam brew na słowa basiora. Na chwilę uśmiechnęłam się po czym
zniknęłam pod taflą wody. Basior nachylił się nad wodą. Ujrzał światło.
Oznaczało ono tylko tyle, że zmieniam się w syrenę. Tyle, że on nie
wiedział, że mam taką moc. Oj będzie się dziać. Nie wynurzałam się przez
jakieś 5 minut. Rasuto zaczął się niepokoić. Wtem wyskoczyłam z wody
lądując na trawie. Zaraz jednak wróciłam do wody. W tej postaci nie
mogłam zbyt długi czas przybywać na ziemi, a co gorsza - na słońcu.
Basior nie ukrywał zdziwienia, aż opadła mu szczęka.
- Nic nie szkodzi - wycedziłam śmiejąc się. - Jesteśmy kwita.
- No racja ale... Wyglądasz inaczej... - wypalił.
- Bo jestem syreną. - odparłam po chwili. - To jedna z moich mocy - dodałam.
- Proszę... Odmień się - powiedział siadając.
- Już się robi. - Powiedziałam szybko po czym jednym energicznym
ruychem, wyskoczyłam z wody robiąc w powietrzu salto. Podczas obrotu
pojawiły się wokół mnie jasne, białe pierścienie. Po chwili stałam już
na ziemi w postaci wilka. Spojrzałam na basiora.
- Zdziwiony? - spytałam z uśmiechem.
- No może troszkę... - odwzajemnił uśmiech. - Ale nie jesteś zła za ten żart?
- Nie.
Basior odetchnął z ulgą, a ja zaśmiałam się pod nosem. Położyłam się
obok Rasuto. Słońce zaczęło przygrzewać. Oboje poszliśmy w cień które
dawało wielkie drzewo.
- To co teraz robimy? - zapytałam kładąc się w cieniu.
<Rasuto?>
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz