Luna mnie zaskakiwała, jednak nie komentowałam jej zachowania, to dobrze
że była taka ....otwarta. Gdy wszyscy się rozeszli, my też
postanowiłyśmy opuścić amfiteatr. Cieszyłam się, że waderze tak się to
podobało, teraz chyba zabiorę ją nad wodospad Mizu. Popływamy sobie czy
coś. Szliśmy w milczeniu, tchnięta nie zwykłą myślą zapytałam siostrę z
szerokim uśmiechem:
-Podoba ci się jakiś basior?-Wadera spuściła wzrok zawstydzona, zaśmiałam się i szturchnęłam ją w bok oznajmiając:
-Nie to nie. Na pewno ci się nie długo odmieni- Zdziwiło mnie pytanie Luny, które wypowiedziała z identycznym uśmiechem:
-A tobie się podoba jakiś basior?-Uciekłam wzrokiem zawstydzona i oznajmiłam:
-Jest taki jeden, ale nie powiem kto
-I tak kiedyś się tego dowiem-Luna zachichotała i ruszyła zadowolona
przed siebie. Gdy dotarliśmy na miejsce przyjrzałam się temu cudownemu
miejscu, nie ważne ile razy i tak ten widok będzie mi zapierał dech z
zachwytu. Zanim się zorientowałam już biegłam by zanurzyć się w
turkusowej tafli wody. Zanurzyłam się po szyje i zaczęłam płynąć,
oddychając wodę ogonem. Szybko koło mnie pojawiła się Luna, Wadera
wyprzedziła mnie oznajmiając ze złośliwym uśmieszkiem:
-Kto ostatni na przeciwnym brzegu ten ma pchły-Zaśmiałam się i przyśpieszyłam by zrównać się z Luną.
(Lunuś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz