-Widzisz? To księżniczka, widziałeś? Ona cię polubiła!-zacząłem krzyczeć wesoło skacząc koło Vinka
On tylko wpatrywał się we mnie zdziwiony jakby starał się połapać w tym, co się właśnie stało. Uznałem, że to odpowiedni moment.
-Vincent, dołącz do mnie! Zostań wyznawcą Celestii! Przejdź na jasną stronę mocy.-powiedziałem patrząc mu w oczy
-Pinki, nie. Dobrze mi się żyje wyznając wilczych bogów.-mruknął poważnie
-Ale dlaczego? Poznałeś Celestię, ona chce, żeby ci się żyło lepiej. Zaufaj mi, będzie dobrze.-szepnąłem czule łapiąc go za łapę
Ponownie utonąłęm na chwilę w jego cudnych oczach. Wyrażały one powagę,
choć wiedziałem, że gdzieś tak kryje się także uczucie, miłość i
czułość. Coraz ciężej było mi ukrywać to, co naprawdę czuję. Nagle głos
ukochanego przywrócił mnie do rzeczywistości.
-Nie próbuj mnie nawracać.-warknął
-Tak!? A widziałeś kiedyś jakiegoś swojego pogańskiego boga na własne
oczy? Księżniczka ci się przed chwilą objawiła, koleś, myśl! To był
znak.-krzyknąłem głośno
-Nie, nie widziałem. Ale wiele wilków widziało Yuki'ego, boga lodu w Lodowej Krainie. To też może robić za dowód.
-Dla mnie nie! Pokaż mi go, a wtedy uwierzę.-wrzeszczałem coraz głośniej
-Jak mam ci go pokazać?
-Chodźmy do Lodowej Krainy, spotkamy go i zobaczysz, że nawet jeśli istnieje nie jest potężniejszy od Królowej Słońca i Dnia!
-Pinki, to nie jest dobry pomysł...
-Proszę!-krzyknąłem to głośno jak tylko potrafiłem.
-No... dobrze. Tylko obiecaj, że jeśli go zobaczymy przestaniesz próbować mnie nawracać!-rzucił w końcu
Skoczyłem do góry uszczęśliwiony, że mogę zrobić z basiora wyznawcę
Celestii. Wystarczy tylko, że udowodnie mu, że jego Yuki wcale nie
istnieje.
-Jak chcesz tam dotrzeć?-spytał Viniek
Uśmiechnąłem się, a na myśl o tym co zaraz się stanie na mojej twarzy
pojawił się tęczowy ślinotok. Uderzyłem łapą o ziemię, tak, że poleciały
z niej iskry różowego ognia.
-Przyzywam moc przyjaźni!-krzyknąłem
W tej chwili wysoko, na niebie pojawiły się dwa błyszczące punkty
przypominające gwiazdy. Zaczęły zbliżać się do nas, aż w końcu naszym
oczom ukazały się dwa pegazy. Jeden z nich, drobniejszy miał żółtą maść i
piękną, różową grzywę. Drugi natomiast był niebieski, a jego grzywa
miała wszystkie kolory tęczy. Zazdrościłem jej tego koszmarnie, ale
starałem się chować uwagę. Rzuciłem się w kierunku magicznych koni.
-Fluttershy! Rainbom Dash! Tak dawmo nas nie widziałem!-krzyczałem przytulając się do kopyt koni
-Miło nam cię widzieć. Powiedz, w czym możemy ci pomóc?-spytała Rainbow Dash
-Zabierzcie mnie i tego przystojnego basiora do Lodowej Krainy. Tu
chodzi o grubszą sprawę, udowadniam mu że Celestia jest jedyną prawowitą
boginią.-wyjaśniłem
Kiedy do uszu parzystokopytnych doszło imię Księżniczki, natychmiast nadstawiły grzbiety.
-Wsiadajcie!-powiedziały ochoczo
Nieporadnie wdrapałem się na grzbier Fluttershy. Spojrzałem na Vincenta
pokazując, że ma wejść na Rainbow Dash. Był wyraźnie zszokowany, ale w
końcu wpakował się na grzbiet konia. Oba pegazy rozprostowały skrzydła i
wzleciały w powietrze.
<Vincent? Wiem, długo czekałeś>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz