Skrzywiłem się lekko. Wadera przywołała złe wspomnienia. Gdy byłem mały, razem z moim bratem bawiliśmy się zaledwie parę razy i to jeszcze w ukryciu...Z zazdrością patrzyliśmy na inne bawiące się szczeniaki. Nam nie było wolno. A potem, gdy wygnano mnie i mojego brata... To nie był czas na zabawy. W całym moim życiu, nigdy nie było czasu na zabawy. Spojrzałem na Ivey.
-Masz rację. Nie wiem co to zabawa. - uśmiechnąłem się sztucznie.
Wadera lekko się zmieszała.
-Jak to nie wiesz? - spytała po chwili.
-Co w tym takiego trudnego do pojęcia? Po prostu nie wiem i tyle. - warknąłem.
-Dobra nie denerwuj się tak. Nie rozumiem tylko jak można nie wiedzieć co to jest ZABAWA. - wadera głośniej powiedziała ostatnie słowo.
Zmrużyłem oczy.
-Normalnie. Nie miałem czasu się bawić. Nie wszyscy mają idealne życie. - prychnąłem i spojrzałem na nią wkurzony.
Poznałem już kilka wilków w tej watasze, ale przysięgam, jeszcze żaden nie działał mi tak na nerwy. Dobra. Prawie żaden.
<Iveyy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz