niedziela, 25 października 2015

Od Meliendore do Yuko

Niedawno osiedliłem się w nadzwyczjnie gęstym lesie. Było tam jedno, wyjątkowe w moim mniemaniu drzewo. W wyglądzie, niczym nie różniło się ono od innych. Na pierwszy rzut oka, ot takie, zwyczajne. Gdy jednak zaczniesz zwracać na niego większą uwagę, zauważysz coś szczególnego; zapach. Piękny, wspaniały, zapach. Nie jestem w stanie stwierdzić, czym to pachnie, ale wiedziałem, że jest to coś niezwykłego.
Zręcznie się wdrapałem się na drzewo. Opuszki moich łap czule dotykały szorstkiej kory. Gdy patrzyłem tak na wszystkich z góry, czułem się niczym bóg. Tylko ja i moja roślina, jesteśmy jednością. Cichy obserwator, cień, który widzi wszystko.
Nie byłem w stanie stwierdzić, ile już tak siedziałem i co dokładnie obserwowałem. Dopiero w pewnym momencie z przerażeniem stwierdziłem, że wpatruję się w waderę. Miała kruczoczarne futro. Modliłem się w duchu, aby mnie nie zauważyła. Z całych sił zamknąłem oczy i spróbowałem zamienić się w powietrze.
< Yuko? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT