Niedawno osiedliłem się w nadzwyczjnie gęstym lesie. Było tam jedno,
wyjątkowe w moim mniemaniu drzewo. W wyglądzie, niczym nie różniło się
ono od innych. Na pierwszy rzut oka, ot takie, zwyczajne. Gdy jednak
zaczniesz zwracać na niego większą uwagę, zauważysz coś szczególnego;
zapach. Piękny, wspaniały, zapach. Nie jestem w stanie stwierdzić, czym
to pachnie, ale wiedziałem, że jest to coś niezwykłego.
Zręcznie się wdrapałem się na drzewo. Opuszki moich łap czule dotykały
szorstkiej kory. Gdy patrzyłem tak na wszystkich z góry, czułem się
niczym bóg. Tylko ja i moja roślina, jesteśmy jednością. Cichy
obserwator, cień, który widzi wszystko.
Nie byłem w stanie stwierdzić, ile już tak siedziałem i co dokładnie
obserwowałem. Dopiero w pewnym momencie z przerażeniem stwierdziłem, że
wpatruję się w waderę. Miała kruczoczarne futro. Modliłem się w duchu,
aby mnie nie zauważyła. Z całych sił zamknąłem oczy i spróbowałem
zamienić się w powietrze.
< Yuko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz