Ale mnie zdenerwowała zmanierowana naburmuszona panienka.
Nie warto się przełamywać nawet i być miłym tylko na złe to wychodzi.
Odbiegła,wstałem i podszedłem do jelenia mimo że byłem najedzony
dokończyłem posiłek po czym poszedłem do swojej jaskini. Tam zamknąłem
oczy i zasnąłem. Obudziłem si.e około dwudziestej trzeciej jak było juz
ciemno po czym poszedłem na trening. To co siedzi mnie coraz bardziej
dawało mi o sobie znać .. traciłem kontrole z każdym dniem. Demony wręcz
nie pochłaniały nocą tym razem też zostałem opętany moje ciało pokryły
cienie a oczy niemal świeciły na czerwono. Pazury się wydłużyły i tak
samo żeby ruszyłem na nocną rzeź. Niszczyłem i zabijałem co się dało w
sumie to nie ja to mój demon. Wpadłem w furię a widok krwi mnie coraz
bardziej podniecał,chciałem więcej i więcej. Wybiegłem poza tereny
watahy stoczyłem krwawe boje z innymi Bestiami,kilkoma wilkami z obcej
watahy a nawet smokiem Ognia. Gdy Demon wyżył się opuścił moje ciało,
byłem cały we krwi znowu .. ledwo oddychałem, nienawidziłem tego nie
nawiedziłem bycia marionetką. Zasnąłem na miejscu nagle ktos mnie
obudził ..
-Żyjesz .. ?-usłyszałem
Otworzyłem oczy ..
-Tak nie widać ..
-No nie .. raczej wyglądasz jak byś był już po tamtej stronie .. -mruknęła wadera ..
-Ale nie jestem ..
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz