Basior położył się przy wejściu do jaskini. Przymrużył oczy i obserwował
pogodę. Ja zamiast położyć się, wyszłam jeszcze na zwiady. Za nim
jednak wyszłam, stworzyłam wokół siebie tarczę. Kiedy byłam gotowa by
wyjść, cicho uprzedziłam mojego gościa:
- Wychodzę na zwiady.
Wyszłam i rozejrzałam się o okolicy. Przeszłam wokół swojej jaskini ze
dwa razy i wróciłam do srodka. Czysto. Spokojna, że nic nam nie grozi,
położyłam się spać.
<<<Rano>>>
Czyste, piękne i bezchmurne niebo. Wielkie ciepłe słońce dawało znać o
poranku. Jasne promienie dotarły do mojej jaskini, budząc mnie. Najpierw
otworzyłam leniwie jedno oko, a później drugie. Wstałam i rozkosznie
się przeciągnęłam. Rozejrzałam się po jaskini tym samym dostrzegając, iż
mój gość gdziesz poszedł. Lekko zdenerwowana wyszłam i udałam się do
pobliskiego lasku. Poczęłam węszyć. Wtem do moich uszu dobiegł szelest
krzaków. Spojrzałam się energicznie w tamtą stronę. Dostrzegłam rudy
ogo. Uniosłam jedną brew i powiedziałam:
- Wiem, że to ty Rasuto.
Po moich słowak jak na zawołanie, zza krzaków wyłoniła się sylwetka
basiora. Westchnęłam i skierowałam się w stronę mojej jaskini.
- Myślałem, że zaprowadzisz mnie do Alf... - wypalił basior idąc za mną.
- Ach tak, racja. - odparłam nieco zdezorientowana. - Sunshine, popilnuj naszego gościa, a ja coś upoluję.
W tej samej chwili zza mojego ucha wyłoniła się sylwetka małej, złotej
wróżki z brązowymi włosami. Usiadła ona na gałązce bacznie obserwując
wilka. Skorzystałam z okazji i pobiegłam w las. Po kilku minutach
wróciłam z sarną w pysku. Rasuto siedział na wielkim kamieniu
rozglądajac się dookoła. Położyłam zwierzynę na ziemi i machnęłam łapką.
Sun poleciała w górę i poklepała wilka w ucho dając mu znać, że może
zejść. Rasuto zeskoczył z kamienia.
- Częstuj się - powiedziałam i zatopiłam kły w zwierzynie. Po chwili
sarna zniknęła i zostały tylko same kości. Uśmiechnęłam się.
- Teraz choć do Ashity i Zuko - powiedziałam wesoło.
- Zgoda - odarł dumnie.
Z jaskini do domu Alf dzieliło nas kilka minut drogi. Która z resztą
przebiegła nam w ciszy. Zatrzymaliśmy się przed wielką grotą, otoczoną
dookoła kwiatami. Zawyłam, a po chwili z jaskini wyłonił się basior -
Zuko, a za nim Ashita.
- Witajcie - zaczęłam spokojnie. - To Rasuto, poznałam go wczoraj. Czy mógłby dołączyć do naszej watahy?
- Oczywiście - uśmiechnęli się.
<Rasuto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz