- Skoro chcesz..- uśmiechnąłemsię. Sam byłem ciekaw, jak wilki zagrają ludzi.
Wadera pobiegła w stronę wejścia, a ja za nią. Przeszliśmy przed
"drzwi". Klair weszła spokojnie, udała się na wolne miejsca. Ja
rozglądnąłem się. Wielka arena, pod gołym niebem. Zajęliśmy miejsca w
pierwszym rzędzie. Było dosyć dużo wilków.
Usiadłem obok Klair, po drodze wpadając ja jakąś waderę.
- Co ty taki spięty?- zaśmiała się wadera.
- Nie jestem spięty- mruknąłem.
- Dobra, dobra. Zaraz się zacznie.
Spojrzeliśmy na środek. Zaczęły wychodzić wilki, w różnych zwierzęcych
szatach. Klair z zaciekawieniem oglądała występ, z resztą ja tak samo.
Czasem się śmialiśmy, a czasem byliśmy skupieni na wypowiedziach wilków.
Całe przedstawienie było o przyjaźni króla z z jakiejś krainy z
wilkiem. Było ciekawe, lecz po jakiejś godzine, a może więcej,
repertuar się zakończył.
Ja i Klair, wyszliśmy jako ostatni.
- I jak? Nie było tak źle, co?- spytała
- Było fajnie. - Uśmiechnąłem się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz